Siedzimy z przyjaciółką przy winie. Rozmawiamy o pierdołach, choć obie wiemy, że ona myśli tylko o jednym – o mężczyźnie, w którym jest wciąż zakochana, a z którym rozstała się jakiś czas temu. Postanowili zostać przyjaciółmi, co niestety dość kostropato im idzie, bo zbyt świeże są emocje ze związku i zbyt gwałtownie się on skończył. No ale postanowili, była to w dodatku decyzja przemyślana, przegadana i opita. Mieliłyśmy ją w tę i we wte przez wiele godzin, wiele spotkań i wiele win półsłodkich. A tego akurat wieczora postanowiłyśmy o nim nie gadać – po części dlatego, że sama miałam kilka aktualnych tematów do babskiej analizy – po części dlatego, że ileż można o facetach rozmawiać. Czasem warto odpocząć, wziąć się za coś poważnego, jak podróże, realizowanie marzeń i zdobywanie świata. I nagle dzwoni telefon. To on. Ona nie odbiera, ale też nie olewa. Patrzy się tępo w ekran na jego imię, słucha dzwonka a jej zmarszczone brwi, przygryziona warga i rozchylające się przy szybszym oddechu nozdrza mówią mi bardzo wyraźnie, że dziewczyna ma problem.
– No odbierz.
– Nie.
– Dlaczego? Może coś ważnego.
– Chuja tam ważnego. Poszedł znowu do klubu i nie ma z kim pić. Myśli, że mnie wyciągnie.
– A ty nie chcesz iść.
– No pewnie że chcę.
– Acha.
Wyciszyła dzwonek, uśmiechnęła się prawie przekonująco, dopiła jednym haustem resztkę wina w kieliszku i była gotowa ciągnąć dalej przerwany telefonem wątek rozmowy. I wtedy przyszedł sms. Odruchowo chwyciła telefon i przeciągnęła palcem z lewej na prawą, odblokowując ekran i wchodząc w odebrane wiadomości. Patrzymy obie na wyświetlacz telefonu.
„Jestem w Huśtawce. Wpadaj!”
– Kurwa. Po cholerę odbierałam… On teraz widzi, ze wiadomość odebrana! I muszę mu coś odpisać…
Westchnęła, spojrzała na mnie udręczonymi oczami.
– Nie ma mowy, nigdzie nie jadę. – oznajmiła hardo, jakby odpowiadając na pytanie, które nie padło.
– To nie jedź. – podpowiadam nieśmiało.
– Jest późno, wcale się na dziś nie umawialiśmy. Poza tym za często się widujemy. Muszę odpocząć. Ale nie napiszę mu tego. O, wiem, co mu napiszę. Że u rodziców jestem.
– A nie możesz mu napisać, że u mnie jesteś?
– Albo nie.. Nie że u rodziców, że w kinie jestem. To mu od razu wytłumaczy, czemu nie odebrałam telefonu. Właśnie. To genialne jest! Albo… albo wiem, najlepiej przecież powiedzieć prawdę, a przynajmniej coś blisko prawdy, na przykład, że jestem teraz z tobą!
– Dlaczego miałoby to być blisko prawdy?
– Bo przecież jestem z tobą. Pijemy wino. Umówiłyśmy się. Tak, tak właśnie mu napiszę.
– Świetny pomysł. Taki.. prawdziwy – popieram ją gorąco.
Zaczęła coś stukać w telefonie, wciąż przygryzając wargę. Nagle rzuciła telefon na stół, wyraźnie wściekła. Spojrzała na mnie. Znów na telefon. Na mnie. Na telefon. Nalała sobie wina.
– Skasowałam wiadomość. Kurwa. Teraz będzie wiedział, że coś próbowałam pisać, potem się rozmyśliłam.. Cholerny ajfon…
Wzięła go znów do ręki.
– A właściwie po cholerę ja mam się mu tłumaczyć? Dlaczego niby? Czy ja mu coś obiecywałam? To on nagle wyjeżdża z taką propozycją, nawet nie pytając, czy mam jakieś inne plany. Nie będę ci się, kurwa, z niczego tłumaczyć. Tak mu napiszę.
– Tak mu napisz – przytaknęłam trochę pochopnie.
I tak mu napisała.
:)
padłam :)
A facet uwierzył w „zostańmy przyjaciółmi” ;)
Ja kiedyś uwierzyłem, jak kobieta powiedziała „nic” na pytanie „co Ci jest?”. Każdy ma gorsze chwile.
Kobiety się nie pyta co jej jest – możesz ewentualnie
– wydedukować i znaleźć rozwiązanie
– poczekać aż zirytowana brakiem reakcji sama powie
Polecam jednak wariant pierwszy;)
Polak mądry po szkodzie :)
Nic tak kobiety nie rozsierdzi jak brak reakcji z męskiej strony :) Nie polecam opcji drugiej:)
Czasem warto rozsierdzić – ale tylko czasem ;)
hahahaha, kobiety! uwielbiam rozkminianie zachowań damsko męskich :D
Leżę i nie mogę wstać :D
boskie :D
Nie ma to jak przechodzić od razu do sedna sprawy
jak z tym zajączkiem i patelnią…cudna jest!
Dlatego wolę podejście hiszpańskie. Niekomplikujące życia. Nigdy nie zrozumiem kobiet, które wpierniczają się w takie sytuacje.
a jak wygląda podejście Hiszpańskie?
Tylko dymek wiadomości powinien być niebieski, a nie zielony :) Z treści rozmowy wynika że powinien. Wybacz. Musialem :*
No niby tak. W iOS 7 wychodzące SMSy są na zielono, ale z rozmowy wynika że to nie był SMS tylko rozmowa na FB Messenger albo iMessage. Też się nad tym zastanawiałam… #mamyzadużoczasu
Czekaj czekaj. Nie FB Messenger. Mowi że iPhone a nie Facebook. I pasuje bo SMS na zielono ale miedzy dwoma iPhoneami przesyła się przez iMessage (nie jako sms tylko przez net) i wtedy jest na niebiesko dymek i widać że ktoś dostał, odczytał i odpisuje.
No a co, na iPhonie nie może być FB? :P A może on nie miał iPhone’a. Albo obrazek był dorobiony do wpisu.
Na pewno to jakiś SPISEK.
Nawet SPISEG bym rzekł!
No zielony, no. Jak brzoza.
jak użytkownik ma wyłączone pakiety danych to nawet w iPhone dymek leci na zielono ;)
Wtedy nie byłoby też problemu z tym że widział że zaczęła coś pisać. Czyli było wszystko włączone jak trzeba :)
Haha, padłam :D
Nie ma to jak „rozmowy przy winie”.
http://zycienienabogato.blogspot.com/
Kiedyś kolega przywiózł do mnie narzeczoną, był ciekaw czy mi się ona również spodoba, piliśmy wino…. rano przypomniałam sobie, że w nocy pisałam do niego sms-y, niestety nie mogłam sobie przypomnieć treści.
Okazało się, że brzmiały one:
1.OŻEŃ SIĘ Z NIO
2. KIZIOWA JEZD
iPhone to jest jednak przebiegła maszyna komplikująca życie kobiet :)) – choć mam objawy historia jest prawdziwa bo na zrzucie ekrany z wiadomościami jest zielony dymek. Gdyby rozmówca miał wiedzieć o tym, czy koleżanka odczytała wiadomość i czy coś pisała to musiała by używać i Ona i On iMessage, a wtedy dymek byłby niebieski :)
haha genialne :)
„kostropato” <3
niesamowite co jeden facet potrafi zrobić z głową kobiety :| been there, done that ;)
Brawo :)
Made my day. A mama zawsze powtarzała „Piłeś, nie pisz.” ;)
Haha, a czy on nie zagląda na Twojego bloga?
Chciałbym zobaczyć jego minę. Cóż – Kobiety ;)
Epickość tego tekstu jest wielka ;)
Urządzenia komunikujące powinny mieć alkomaty :)
A chłopak pewnie pomyślał, że bohaterka właśnie jest z innym.
Jak to mówią, piłeś, nie pisz. :)
Pozdrowienia z drugiej strony barykady: http://www.makoweabc.pl/2014/04/re-tak-mu-napisze/#more-32675
Raz, jeden jedyny raz się rano modliłam, żeby to, co mi się kojarzyło, że napisałam, tylko mi się śniło. No niestety… ;)
Coś dodawać trzeba?
Zdziwiłabyś się, jakie rozmowy czasem odchodzą przy piwie, kiedy ta magiczna „Ona” napisze.
Oj , tam, oj, tam-jak mawiała moja Babcia- wszzyyystkie kobiety takie są:) Ostatnio widzę zmiany w zachowaniu koleżanki-dotychczas spokojnej, zrównoważonej i bystrej,ale odkąd spotyka się z mężczyzną…no…inteligencja w granicach wartości hematokrytu :D
Genialny wpis. Śmiałam się na głos po przecztaniu. Ach my kobiety…
Nie wiem co może być pociągającego w kobiecie o słownictwie 50 letniego ślusarza.