Za nami 10 dni zmagań z zadaniami logicznymi, zagadkami i grami uruchamiającymi szare komórki oraz finał, podczas którego ambasadorzy Hello Day! czyli Karolina, Boguś i Piotr, poddani zostali próbie trzech zadań. Żeby wyglądać wiarygodniej jako symbol mądrości i autorytet FOCUS, założyłam okulary, w których do tej pory widywano mnie jedynie w łóżku przed snem lub podczas leniwych niedziel w piżamie. Mam nadzieję, że docenicie ten gest. I że faktycznie wyglądałam wystarczająco inteligentnie, by wziąć mnie za panią profesor od myślenia.
Po udanym eksperymencie FOCUS przyszedł czas na ENERGY, którego ambasadorem jest Bogumił Głuszkowski. I powiem Wam tak: jeśli szukacie trenera sportowego, motywatora do ćwiczeń i eksperta od sprawności fizycznej w całym jej przekroju, to walcie do Bogusia w ciemno. Żadna trenerka fitness mnie nigdy nie porwała – a Boguś porwał w 5 minut. Jego „rusz dupę”, słuchanie jego genialnych anegdot, patrzenie jak go podziwiają jego pracownicy i klienci oraz świadomość tytułów sportowych, jakie zdobył w swojej triatlonowej karierze – to ROBI WRAŻENIE, motywuje i sprawia, że chce się robić coś ze swoją kondycją.
Spakowaliśmy się wszyscy (czyli ja, Karolina i Piotr) do pociągu w piątek i wpadliśmy do Bogusia do Poznania, żeby tu przeprowadził na nas test zerowy (czyli policzył, jaki dystans pokonujemy w danym czasie w trzech triatlonowych dyscyplinach) i przeszliśmy dodatkowe szkolenie, które pomoże nam trenować w ciągu najbliższych 10 dni. To mało. To bardzo mało. Ale, jak się okazuje, to wystarczy, by poczuć znaczną różnicę w swoich osiągach, jeśli startuje się z tak niskiego pułapu jak ja czy Karolina. Piotr zna się ze sportem trochę dłużej niż my, więc dla niego to pewnie betka – ale my zdychałyśmy w piątek. I jednocześnie, paradoksalnie poczułam się wieczorem dużo lepiej i silniej niż dnia poprzedniego, gdy leniłam się w domu i oglądałam seriale. ;)
Tak więc przed nami 10 dni wycisku. I Was też zachęcam do spróbowania swoich sił na bieżni, na rowerze i na basenie. Codziennie wykonujmy ćwiczenia od Bogusia (to tylko parę minut dziennie podstawowych ćwiczeń no i basen/rower/bieganie) i za 10 dni sprawdźmy, jak bardzo wydłużył nam się dystans, który pokonamy w mikrotriatlonie. A o to zawsze warto powalczyć, bo w końcu nigdy nie wiadomo, kiedy trafi nas apokalipsa zombie i trzeba będzie uciekać. Lub przyjdzie hiszpańska inkwizycja. Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji.
ha! sama wszystkim powtarzam, że zaczęłam biegać, bo nie wiadomo, kiedy będzie zombie apokalipsa. ale na hiszpańską inkwizycję nie wpadłam.. bo się nie spodziewałam! trzymam kciuki Seg, daj czadu :]
ktoś coś mówił?