A very very bad bad girl – czyli spotkanie z policją.

A już myśleliśmy, że obejdzie się bez konfrontacji z panami w mundurach… Nie żebym nie chciała, bo ja zawsze miałam słabość do mundurów. I policję też zawsze lubiłam, bo miałam z nimi same pozytywne doświadczenia. Tym razem też skończyło się dobrze, choć nie bez nerwów…

Słowacy mają takie piękne, równe autostrady. My mamy takiego fajnego, cichego Peugeot 208. Ja miałam tak doskonały humor. To razem tak ładnie współgrało, że zapomniałam o dwóch dość istotnych rzeczach:
1. Już od ponad roku nic w życiu nie jest za darmo.
2. Trzeba bacznie się przyglądać czarnym samochodom z dwoma panami w środku, bo jeśli jadą za Tobą przez godzinę, to coś się może dziać.

Na szczęście wiem, jak postępować z policją. Trzeba przyznać się do handlu narkotykami, ciała w bagażniku i broni w kieszeni a potem pozwolić im dojść do wniosku, że w istocie jesteśmy bardzo niegroźni i naprawdę warto nas puścić dalej. No, a przynajmniej obciąć karę o połowę. These are not the bloggers you are looking for.

A tak serio, poważnie myśleliśmy przez chwilę, że to sprawka Peugeot i że robią nam jakiś numer – zwłaszcza że policja poprowadziła nas do Trnavy, gdzie jest fabryka Peugeot!

Muszę tu podziękować za inspirację Joannie Łebek, która wrzuciła na fejsie link do Beyonce i Gagi. Pomysł powstał dzięki Tobie :*