Na ten pomysł wpadła kiedyś Matka Rodzicielka, gdy po remoncie zostały jej duże płytki ceramiczne w pojedynczych sztukach, a jej „przydasiostwo” powstrzymało ją od wyrzucenia tych resztek. Położyła jedną z nich tuż obok kuchenki, na blacie, podkleiwszy ją …wykładziną. Teraz, gdy sama mam w moich obu kuchniach (bo trochę nomadujemy między dwoma domami) drewniane, piękne blaty, postanowiłam znów pomysł wykorzystać.
Kupiłam więc klej uniwersalny, półtora metra najtańszej, szarej wykładziny (w sumie mnie to kosztowało koło 22 zł) i pojechałam na Bartycką, do takiego sklepu z różnymi glazurami, terakotami i innymi płytkami. Panowie głównie sprzedają tam duże ilości płytek i potem nie mają co zrobić z pojedynczymi sztukami, które im zostają, a których nikt nie chce. Bo po co komu. Leżą takie pojedyncze lub poczwórne płytki na placu pod plandeką, mokną na deszczu, kurzą się. Są tam nie tylko końcówki serii, ale też płytki lekko uszkodzone albo z jakąś nieprawidłowością typu zabrudzenie lub krzywy wzór. Pojechałam, powiedziałam, czego potrzebuję i wybrałam sobie kilkanaście różnych, ładnych płytek. Panowie mi policzyli symbolicznie 10 zł. za wszystko, dołożyli jeszcze kilka płytek, zapakowali wszystko do auta i kazali przysyłać więcej takich klientów. :)
No, a potem w domu miałam trochę robótek ręcznych. Takich:









Płytki mogą też służyć w łazience jako podkładki pod kubeczki na sztoteczki do zębów (ciągle tam mokro jest) lub pod mydelniczkę. Można je też podłożyć pod doniczki na parapecie, żeby się nie rysował i nie odmakał w razie przelania kwiatka.
Polecam! <3
Doskonały pomysł! :o
Zamiast wykładziny polecam podkładki gumowe do mebli, nie będą się tak ślizgać jak na wykładzinie.
też stosuję gumowe podkładki, nie namakają
Ten pomysł jest genialny :o takie podkładki zawsze kosztują miliony monet, a tu możemy je mieć grosze, dzięki! Na pewno wykorzystam po remoncie kuchni. A gdyby tak zrobić takie z tych samych płytek co na ścianie?
Buziaki
Brunetka
Mój pomysł z lat 80-tych, tyle że zamiast dociętej wykładziny (towar deficytowy) podklejało się filc.
Płytki/podstawki z tamtych lat służą mi do dziś. Wszyscy się zachwycają, bo nikt nie robi już takich oldskulowych wzorów :)
Stare płytki można też wykorzystać na cmentarzu, jako podkladki pod znicze. Zamiast wykładzin czy filcu przykleja się korki od butelek PET.
Też wykorzystuje płytkę jako podstawka na gorący garnek. Ale zamiast materiału na spodzie mam przyklejone filce. W razie wylania czegoś (zwłaszcza słodkiego, np. soku), co może wpłynąć pod płytkę – filce łatwiej wymienić ;)
Uwaga, stara ciotka DIY mówi:
Duma milion! <3
Tak właśnie myślałam o Tobie, pisząc posta :)
Genialny pomysł! :) Jako tlo fotograficzne też by mi się takie przydały :) Pomyślę, dzięki za inspirację!
Z tym pomysłem na na odwrócenie płytki zasługujesz na główną stronę Pinteresta, masę szerów i lajków. Świetny pomysł!
Z płytek podstawki też robiłam, ale mniej kreatywnie, bo tylko tą wyjściową stroną w górę ;) zamiast wykładziny użyłam czterech naklejek filcowych – tych samych, których używa się do podklejania mebli. Taka wersja dla leniwych;)
Mam pytanie, nie złośliwe. Czy ta wykładzina nie zamoknie i nie odczepi się pod wpływem wody i mokrej nawierzchni blatu w kuchni? Zastanawiam się nad trwałościa tego, bo ja dosyć chlapię przy gotowaniu:P
Nie zawsze zgadzam się z tym, co piszesz, ale już po raz kolejny zachwycam się Twoim pomysłem na DYI :)
Bardzo fajny pomysł. Tylko trochę kreatywności.
Fajny patent – z takich pojedynczych płytek zdecydowanie łatwiej zrobić takie podstawki. U nas po remoncie zostały duże gresowe płyty, ale wystarczy tarcza diamentowa i można by je podocinać… Muszę z mężulkiem o tym pogadać :D