Przy urządzaniu łazienki przychodzi wreszcie ten moment, gdy trzeba wybrać sobie kib… ekhm… muszę klozetową. Możesz pójść w klasykę i wziąć sobie zwykły, biały tron – ale możesz też zaszaleć i pokusić się o jakiś nietypowy design. Grunt, żeby było wiadomo, gdzie się sra. Bo nie zapominajmy, że o to w tym wszystkim chodzi.
Ja idę w klasykę. No, taką niepełną, bo rezygnuję z białej, plastikowej deski na rzecz drewnianej. Będzie pasowała do mojej biało – drewnianej łazienki.

Kible to trochę śmierdzący temat marketingowy. Jestem przekonana, że zbija się na tym nomen omen kupę kasy, ale jakoś nie wyobrażam sobie podrywu na „produkuję kible”. A przecież każdy musi mieć kibel. Już nawet bez wanny czy pralki można żyć, ale bez kibla?… Producenci próbują w uroczy sposób uwznioślić trochę swój produkt, nadając mu piękne nazwy. Gdy przejdziecie się po dziale łazienkowym w jakimś sklepie budowlanym, zobaczycie kible o nazwach: Olimpia, Symfonia, Senator, Prezydent… aż dziw, że jeszcze nie ma kibla o nazwie Papież.
Można ten kibel oswoić nie tylko nazwą, ale też dodatkami. Właśnie wspomniane deski klozetowe dają nam tu wiele możliwości. Kilka długich minut stałam przed taką wystawą desek, nie mogąc się nadziwić, czego to ludzie nie wymyślą. Deska z zatopionym w przezroczystym plastiku drutem kolczastym, sztucznymi rybkami, muszelkami, zdjęciami tropikalnych plaż. Wszystko super, tylko mam wrażenie, że te motywy – zamiast maskować temat kupy – ubierają toaletę w rzucającą się w oczy pstrokatość. Choć w sumie… czego tu się wstydzić.
Spójrz w tę studnię przeszłości… co w niej widzisz? Kupę. Tak! To jest kupa. To jest odpowiedź!
O, drewniana deska ciepła w pupkę zawsze! :D
Swoją drogą, przeglądam sobie znudzona Flesza, przeglądam, przeglądam, o, Segritta! Kawał strony!
dzie? dzie? poka!
Tu! Tu!
O! Nawet ładnie wyszłam. :) Dziękuję :*
Ciekawe, kiedy Ty nie wyszłaś ładnie. Chciałabym to zobaczyć :)
Renata, sztab profesjonalnych cenzorów pracuje codziennie nad tym, żeby takie zdjęcia nie sięgnęły Twoich oczu… ;)
Dobrze, że napisałaś o toaletach, bo „Gra o tron” mnie nie jara i już myślałam, że nie będę miała co czytać ;)
Na tym foto wygląda jakby tylko klapa była drewniana, a spód plastikowy. Rozumiem, że u Ciebie całość będzie „au naturel”? ;)
pewnie, że całość!
Uwazaj na drewniane deski. Mojej zdazylo sie peknac wzdłuz słoja przy niezbyt delikatnym opuszczeniu.
a widzisz, dlatego biorę taką deskę, co się sama powoli opuszcza. Ach te patenty..
Nie móc trzasnąć deską? Toz to tak, jak nie móc trzasnąć drzwiami.
drzwiami przesuwnymi nie trzaśnie :D
Przejrzeliśmy Seg. Tworzy dom wolny od trzaskania!
Jednak ja wolę podwieszane – łatwiej utrzymać czystość.
I jest dobry pretekst, zeby trzymać wagę ;)
Uważam, że temat jest zacny więc pozwolę sobie zabrać zdanie w dyskusji. Oto bowiem sądzę, że drewienko (tzn plastik drewnopodobny w tym przypadku) jest zawsze stylowe i zacne.
Pozdrawiam Piotra Piekarskiego, który tez tu zostawił komentarz. Rodzina jaka czy co? :)
Dla mnie „sedesowym marzeniem”, kiedy już będę urządzać własne mieszkanie, jest podgrzewana deska. Wynalazek Japończyków, w pierwszej chwili myślisz sobie „zbędne” ale oj, jak bardzo to docenisz w chłodne zimowe poranki. Zwłaszcza, kiedy jesteś kobietą.
Bardzo serdecznie odradzałabym drewnianą deskę klozetową. Owszem, lubię drewno, ale nie w kiblu. Jakbyś się nie starala, zawsze będzie jakas tam wilgoć, jakieś tam kropelkowanie, drewno ma pory, wchłania wilgoc, bakterie, zapachy, nie wiem czy widziałaś jak wyglądają drewniane deski klozetowe po paru latach użytkowania, zwłaszcza gdy w domu jest meżczyzna albo kilku. Plastik to plastik, zawsze możesz wysterylizować do zera, jak sie uprzesz, w drewnie zawsze coś pozostanie, choćbyś się nomen omen pos.. no, zaczyściła do siódmych potów.
Przecież można wymienić, jak się zniszczy.
Nie zgadzam się, jedną z łazienek mam całą w drewnie i kamieniu, mija juz powoli 2 rok i dalej wszystko wygląda i pachnie świetnie. Jest na to pewien tajny sposób. Niewiele osób widocznie o tym wie, ale wystarczy w łazience sprzątać.
Serio? to naprawdę zadziwiająca wiadomość. Rzeczywiscie ja jeszcze nigdy nie słyszałam o tym, ze można sprzątać łazienkę. To dla mnie po prostu szok. Jestem z tłumu i zazdroszczę Ci tej tajnej wiedzy, wybrańcze jeden z niewielu.
Pamiętam te zdziwione spojrzenia, kiedy w sklepie siadałam na wszystkie kible po kolei. Przecież to ważne, czy jest wygodny, odpowiednio wysoki, czy tyłek się w niego nie zapada…. tak, tak kiedyś miałam drobną pupcię jak orzeszek ;-) Do wanny też wchodziłam, żeby sprawdzić czy wygodnie będzie się w niej leżało.
Ja jakiś czas temu zmieniając deskę klozetową zaszalałem i szarpnąłem się na coś takiego:
http://www.duschy.pl/www/images/artBIG/815-01.jpg
Mina osób, które widziały ja po raz pierwszy i musiały później na niej usiąść – bezcenna :)
drewniana deska jest super. moja ciocia ma i było to moim marzeniem dzieciństwa.
Ale że jak to ? To kobiety też potrzebują kibla ? !
Cuda, Jużu, cuda.
Podczytuję od dawna, ale jakoś odwagi nie miałam komentować … ale no w kwestii deski muszę zabrać głos. Mieliśmy taką w domu, jeszcze u rodziców. Popękała jakoś tak dziwnie że przyszczypywała tyłek… boki tyłka znaczy, bo sam tyłek wisi jakby w powietrzu. No ale to było w siermiężnych latach 80-90. Może teraz to drewno jakoś lepiej impregnują ?
http://www.smosh.com/smosh-pit/articles/japans-greatest-achievement-diamond-toilet
Mam fajny pomysł na sedes, ale realizacja może być nieco problematyczna. Potrzebujesz:
– tysiąca mieczy
– kuźni…
:)
Tudzież smoka :)
A ja skomentuję fakt, że masz bidet:) Powinien być w każdym domu. Coś co np. we Francji jest standardem, u nasz ciągle jest traktowane jak „fanaberia”. Ponoć w Castoramie, na jeden sprzedany bidet przypada 60 kibelków… Myślę, że czasy kiedy łazienki były mikroskopijnie małe i bidety się nie mieściły już minęły, więc nie rozumiem skąd ten strach przed… higieną?
Co do desek, jeśli ktoś nie chce mieć deski drewnianej, a ceni sobie ciepło, to zamiast deski plastikowej polecam deski z MDF’u. Też zwykle są białe, ale ciepło w tyłek:) Do tego nie żółkną jak plastik.
Bardzo inspirujące fotografie :P ktoś na jakiś się skusił? Jednak wolę tradycję, czułabym się skrępowana.