Poinformowałam dziś mą kochankę, że maraton blogerów wpłynął na mnie mocno rozluźniająco i w związku z tym definitywnie kończę z cynizmem na blogu. Od dziś będę opisywała wyłącznie słodycz mojego życia, wschody słońca, piękno męskiego ciała i wygodę butów Ecco. Interesującym tematem okazać się może również smak kalmarów w gdańskim "Latającym Holendrze" oraz moja dzisiejsza aplikacja o pracę w tej restauracji – przyjęta natychmiastowo i wsparta potwierdzeniem smsowym. Zauważyłam też, że mężczyźni znad morza charakteryzują się niebywałą wręcz urodą – i to zarówno Ci miejscowi jak i przyjezdni (stąd moja aplikacja o pracę). Nie wiem, czy to dobry pomysł, bo stałam się ostatnio wyjątkowo podatna na spojrzenia pięknych oczu i zakochuję się co pięć minut.
Za każdym razem prawdziwie i na zawsze.
Generalnie miękka się zrobiłam, dobrze mi z tym i proszę mnie nie budzić. Na dowód mej wewnętrznej przemiany z Konrady w Gustawę: dziś spytałam się ml-ów, przez jakie "żet" się pisze "żądać"? :)
Motto na dziś: ml i seg zawsze ostatnie schodzą z plaży.
Kurcze, a zostaw mi choć jednego z tych przystojniaków. Może być byle jaki, byle bogaty, żeby kupił mi mustanga :)
Po pierwszym zdaniu siem przestraszyłam byłam. ;-)
No swietnie Seg, ze my sie w takim burzliwym dla Ciebie okresie poznalismy (ze tak nad wyrost powiem). To nie dosc, ze jak bedzie w koncu okazja na spokojnie spotkac i pogadac (a pewnie juz na swoje obiekty westchnien tudziez adoratorow i apsztyfikantow przeznaczylas caly kalendarz), bede musial dwie wersje Ciebie poznac, bo starych nawykow sie tak szybko pewnie nie pozbedziesz – to jeszcze z trudem probowac nadazyc za rozbieganymi za facetami oczyma. I wez tu z kobieta rozmawiaj : …..
BTW – jakby sie ktos o mnie pytal to mow ze „poznalam go w panamie” ;)
A ja tak myślę, że ta przemiana i tak skończy się na krzyczeniu „Pucio!”
;p
Mężczyźni są fajni, a Ty w głębi duszy jesteś naturalna i wrażliwa.
Nie tak jak inni, nienaturalni. Dziś głębia Twa na wierzchu pływa.
Miło bylo poznac :)
eee….cco? to Ty new balance chyba nie znasz ;) poznaj
Tak Seg widzę w piosence żegnającą ml76, co z tego, że zbrodą, liczy się gestykulacja i serce się liczy.
http://www.youtube.com/watch?v=DPt-gvsPuoQ
error. to ja tak śpiewałam, gdy ona odjeżdżała.
be, ty nic nie rozumiesz. znowu :)
ml76
Święto! Pierwszy raz byłaś blisko mania racji!
Otóż, po napisaniu już, patrzę kto zostaje na peronie… jednakowoż mnie nie zmyla powłoka ani cielesna, ani blogowa. To była Seg! Może mi wyjaśnisz czemu Seg jest taka spolegliwa, a to Ty odtąd napadasz na świat wokół jak młoda kociczka na na skrawki włóczki?
Jak to – znowu nic? Zawsze to lepiej niż – wciąż, no ale tak, nie rozumiesz, prawda?
be,
strasznie kombinujesz, ciągle starasz się zaimponować nam swoją stylistyką i jak sobie Ciebie wizualizuję przy pisaniu komentarza, to widzę kogoś z miną srającego kota. Nie wiem, co Ci doradzić… Może jakaś kobieta? Może Marysia? Może jakieś wakacje?
Ja się bawiłem.
Seg, naprawdę, nie jest w stanie Twój blog mnie zmusić do tej ekspresyjnej miny, ikonicznie mistycznej i pierwotnej koncentracji. Nie relatywizuję obrzydliwości Twojej kuwetowej wizji; nie odpowiadam za proweniencje Twojej wyobraźni. Byłaś świetną przerwą między, no właśnie, kobietami.
Jednak przyznaję, masz rację, bo domyślam się, że sugerujesz mi zakończenie komentowania Cię. Mimo, że świetnie poprawiłaś swój mój ulubiony styl, to jednak z miną, może nie tyle srającego, co krztuszącego się (kłaczek!) kota, szukam w nim bezskutecznie inspiracji :(. Co gorsza, za sprawą uwag niezłego ideologa, straciłaś mój szacunek jako polonistka. Ja zaś mam dużo pasjonujących inspiracji zawodowch ostatnio, więc teraz z niesmakiem, ale przyjaźnie-pobłażliwie zaprzestaję komentowania Twego bloga. No, zmusiłaś mnie… do zaniehhhania ;)
pa
be, masz pmsa ;)
biedny chłopak się namęczył 7 godzin nad komentarzem.
be.so.nice, moja drobna uwaga nie miała na celu podważyć autorytetu panny Seg. Każdy ma prawo do jakiegoś kaprysu językowego – to po primo. Po drugie jako chłop znad morza dziękuję za komplement zawarty w powyższej notce. :D
I znowu kilka godzin w plecy. Zaczynam mieć wyrzuty sumienia, ze tak go od siebie uzależniłam. :)
Kurczę, a już miałam nadzieję, że naprawdę idą zmiany… ;-)
Widzisz Seg, jesteś jak kokaina, uzależniasz i zabijasz, ale nie kłamiesz :) Aż mi się żal zrobiło chłopaka, chyba pójdę rzucić monetę do stawu, coby mu się poszczęściło bardziej :)
be, wylewnyś, ale to, co prezentujesz, to na moje oko przerost formy nad treścią (bez obrazy oczywiście). Solidarność plemników? Zbyt bardzo kocham kobiety. : Rywalizacja? W takie bagno się nie pakuję, bo i tak zawsze przegrywam. Neutralność? O właśnie! To moje czwarte imię (szkoda, że nie trzecie – bierzmowanie to był błąd). ;)
ideolog,
bo be jeszcze jest na etapie ciągnięcia za warkoczyki. Niektórzy z tego nie wyrastają.
Siedzisz nad morzem, czy zdradziłeś je dla jakiejś kontynentalnej dziury? ;)
Siedzę niemal nieprzerwanie, jednak to konkretne miejsce i tak można nazwać dziurą…
I tak zazdroszczę. :) Ja do kochanki mej niewiernej jadę w przyszłym tygodniu i już nie mogę się doczekać :)
Niestety nie wiem, co możesz mieć na myśli pisząc „kochanka”, ale być może zrozumiem, gdy bardziej zagłębię się w rurzowe archiwum. :]
Ideolog
wylewnym? czy przerost formy? już prędzej, jeśli nie odczytujesz budowania klimatu. Akceptowalne :) Tak to jest jak nie chce się nic powiedzieć, a coś tam oddać.
Osobiście wolę rywalizację, potem współpracę, na końcu zaś neutralność. Więc clear.
Seg
żal Ci tyłek ściska, że nie interesujesz mnie osobiście wcale, choć Cię doceniam, doskonale wiesz co Ci przeszkadza, zjawia się na Twoim blogu ktoś, kto jest Tobą szczerze zainteresowany, bawi się Twoją konwencją, ale kompletnie nie interesuje się Tobą jako kobietą. Twój problem, że czujesz się pociągnięta za warkoczyki. Nie podrywam Cię, wiem jak wyglądasz, podobasz mi się umiarkowanie! Interesowałaś mnie jako autorka, dla dobra sprawy pozwoliłem sobie na nie rozwiewanie anturażu absztyfikanta. Uważałem, że to uatrakcyjnia całą sytuację. Doskonale to wyczuwasz. Natomiast dziewczęta, których jesteś idolką też to męczy.
Inna sprawa, znalazłem dzięki Tobie kilka blogów, które naprawdę mi zaimponowały elegancją języka, dowcipem, kreatywnością, stylem, chociaż to Twoim byłem oddanym kibicem, niestety, nie dorównujesz im. Szczerze mówiąc dotąd moja znajomość blogów nieprofesjonalnych ograniczała się do Ciebie i ml. To zjawisko mnie zafascynowało. Mam do Ciebie sentyment, no ale do zainteresowania Tobą jako kobietą nigdy nie dojdzie, więc już nie bredźcie dziewczyny o ciąganych warkoczykach, Seg nie reprezentuje kobiet, które są dla mnie wyzwaniem, tylko ta zadziorność, to mnie uwodzi, melasa, nie uzależnia… Myślałem, że za sprawą ml jakaś letnia draczna znajomość realna się wykroi, teraz już na to za późno. Zatem przyznam się. Za jedno przepraszam, nie potrafię nie traktować was z góry, z powodu Waszego ledwie ponadprzeciętnego IQ. Uważam, że to chamskie, ubolewam.
Chyba bez odwyku się nie obędzie. Są jakieś ośrodki anonimowych segoholików? ;)
Tia, szczególnie „streets of warsaw” epatuje elegancją języka, dowcipem, kreatywnością i stylem. Natomiast Twój profesjonalny komentarz na tym blog (w korelacji z innymi Twoimi wypowiedziami) pozwolił mi na wysuniecie supozycji, ze jesteś albo artystą, albo gejem. Na artystę raczej mi nie wyglądasz… No i to by wiele tłumaczyło.
Seg, znudziłaś mi się, to wystarczający odwyk.
Rurza
„street” mnie przecież przeraziło;
blogi, które mi się podobały miały notki tak dobre, że nie było powodu się dopisywać.
Nawet tak ciasne kobiece horyzonty jak tu, nie są w stanie mnie uhomoseksualnić, Wasza płytka refleksyjność działa jedynie odrobinę kastracyjnie. Nie jesteście na tyle głupie, by którąś z Was bezkarnie przelecieć, ale niewystarczająco inteligentne, by znaleźć się w zasięgu zainteresowań moich nieco uduchowionych perwersji :)
Duszę się tu; jeśliby ktoś miał jakieś komentarze, to proszę pyt. na mail. Odpowiem na wszystkie zrozumiałe.
Jak widać, mam trudności z lekceważeniem ludzi, ale nie mogę tu zaglądać i ripostować do usranej byle nie kociej śmierci….
A Ty masz małego penisa!
To zadziwiające, jak szybko be przeobraził się z trolla w maskotkę bloga :)
teraz nasuwa się pytanie – jak długo be.so.nice będzie czekał na maile?
no tak. napisałyśmy facetowi, że jest fajny, to mu palma odbiła.
faceci są jak dzieci. (wiem, że to odkrywcze, ale czasami brak mi motywacji do rozwijania wątku)
ja się sobie chwilowo też znudziłam. seg znudziła be. seg, mam nadzieję, że ja cię też znudziłam. w ogóle wszyscy jesteśmy nudni i żal.pl
ml, znudziłaś mnie strasznie. Bałam się Ci o tym powiedzieć, bo wiesz… żeby Ci się przykro nie zrobiło.. Ale prawda jest taka, że strasznie mnie nudzisz. Za każdym razem, jak widzę nick „ml76” to zaczynam ziewać. Czasem próbuję sobie paznokcie piłować, jak Cię czytam, ale nie wychodzi, bo momntalnie zasypiam po piątym słowie. Nie pomaga podkład muzyczny, kawa, seks…
jaaa, mam to samo. niech żyje szczerość. kurde. jak mi dobrze. już się z tym tak kisiłam. odpalalam bloxa i od razu „jesu, nie znowu. fak”
Seg, świetny tekst o moim penisie! W życiu bym Ci go z ust nie wyjął!
Jak na wzgardzone suki, trzymacie się dzielnie, na ra
be, „Jak na wzgardzone suki, trzymacie się dzielnie”. aha, to my brałyśmy udział w jakimś teleturnieju „która suka przejdzie dalej?” to ja nie wiedziałam.
nasza riposta do nudy i maili też mi się podoba.
Tak, odpadłyście! Z Turnieju O Kłaczek Srającego Geja-Kota Z Małym Penisem.
Wznosząc się ponad, przyznaję, że teksty o nudzie ożywiły mnie na tyle, by nazwać
rzecz po imieniu. Nie będzie kosteczek dla suczek, ale…
Wyrzyguję nagrody pocieszenia:
ml – w najważniejszej dyscyplinie – kłaczek ogólnoludzkiej Przyzwoitości
Seg – w ulubionej – kłaczek krwistej Dosadności
Rurza – w pozaolimpijskiej – za dzielną Autoweryfikację
Tylko melasy kompletnie nie kontaktuję, może jest ładna? No, a co tam, awansem, nagroda główna za piękne usta piersi i zgrabne desu.
Buziaki.
Mam w domu dwa koty, dobrze wiem jakie mają miny podczas srania. Wyobraziłem sobie, że kot siedząc w kuwecie płodzi komentarz do bloga Segritty.
No i wyszło mi, że to byłby komentarz identyczny, jakimi sra kolega be.
Dziękuję za chwile radosnego śmiechu :D
dy
„No i wyszło mi, że to byłby komentarz identyczny, jakimi sra kolega be.
Dziękuję za chwile radosnego śmiechu :D”
Rozumiem obrzydzony, że z radosną gębą i umysłem wypełnionymi moimi wysranymi komentarzami. Szerzej zatem uśmiech! Bo widzę, że nie ma Ci gdzie dosrać, ale ja sobie Twoimi nie zawracam… Le poeme. Prosto z dupy, (uśmiechaj się, szeroko gęba :D, będę srał):
O, Dymo!
Ładnie ciągniesz, warkoczyki
Seggównianej retoryki…
A w niej jak dla mnie
To nawet Seg Cię zje… itd.
I to było na fakpożegnanie, dy, z facetami nie bawię się ani w to, ani na tym poziomie.
to mi się dostało…
Be, to już nie czekasz na e-maile od nas?
rurzana, on czeka, tylko się pewnie martwił o nas czy z tęsknoty nie umarłyśmy, to też tu zagląda :)
Be, nie masz jaj chlopie. Prosze, nie przynos juz hanby meskiej populacji i odejdz jak obiecales.
W imieniu meskich czytelników tego bloga, przepraszam wszystkie niewiasty, ktore poczuly sie urazone slowami Be.
I tak na marginesie mam prywatna prosbe, by juz nie zartowac sobie „kotami”… :)
melasa, kurczę, ale Ty to mogłabyś skrobnąć do be. W końcu napisał, że może ładna jesteś… ;-)
Rurzana, wiesz, chyba napiszę. Całe życie na takiego mężczyznę czekam ;)
pl.youtube.com/watch?v=Bp5EQWvNCis