Ostatnio jakaś muzyczna się zrobiłam. Trudno. Przeczekacie. Dla pocieszenia dodam, że nigdy nie będę aż tak muzyczna, jak Probably. ;)
Odkopałam ostatnio kawałek, który uważam za genialny. Ta scenografia, ta odwaga, to napięcie w muzyce…
Army of lovers – Crucify
I jeszcze jeden staroć, który również uważam za genialny. To piosenka, którą pamiętam z dzieciństwa i piosenka, która z roku na rok nabiera nowego znaczenia. Towarzyszyła mi też w Paryżu, gdy molestowalam nią moje współlokatorki.
Mary Hopkin – Those were the days
Ale teledysk do dupy. Zwróćcie szczególną uwagę na fascynującą pracę kamery. ;)
po polskiemu „to były piękne dni” hehehe jacys cyganie śpiewali
Kominek zamienił się w książkę kucharską, Ty zamieniłaś się w MTV Classic.
Nie chcę już.
seg, ja podziwiam twoją pamięć. oczywiście znam znam, ale tytułów i wykonawców bym sobie za nic w świecie nie przypomniała.
crucyfy? a co to są crucyfy?
masz może tłumaczenie tekstu tej pierwszej piosenki? kawałek jest stary ale niezły pozdrawiam
ekhm.
jeśli chodzi o Army of Lovers to polecam gorąco „Sexual Revolution”.
pl.youtube.com/watch?v=5tkR8D7RV_8
teledysk słabszy od zaprezentowanych w tej notce, ale do samej piosenki mam wyjątkowy sentyment. kojarzy mi się z nieistniejącą już dyskoteką, do której chodziłem. kapitalne występny drag queen wspominam do dziś.
to se ne wrati :(
Ale, ale próbować należy :) przeskakiwać nawet takich muzykologów jak probably ;) (choć Lets Rock chyba wiekszym jest), tylko nie zaczynaj od błędów – Ta Krucyfa to w rzeczywistości Crucified – AOL się zgadza :) – też o nim pisaliśmy, tylko przy okazji Dead or Alive – ktoś pamięta?
Army of lovers – nie lubię tego to kwintensecja kiczu i złego smaku
viljar! Trza mieć jaja,żeby przełamać granice obciachu. Niektórym sie udaje i wtedy pojecie kiczu znika :)
Popieram Cię, cielor, całym sercem.
Pojęcie kiczu, tandety czy złego smaku funkcjonowało w moim słowniku do czasów liceum włącznie. Potem przekroczyłam rubikon i dziś uzywam zupelnie innych pojęć.
Poza tym – nie zapominajmy, że tak jak błąd popelniony świadomie nie jest błędem, tak „kicz” popełniony świadomie nie jest kiczem.
viljar – segritta ma rację, należy odróżniać pewne pojęcia. Modern Talking i AOL leżą na tej samej półce, ale tylko w tym ostatnim zespole założycielem był… socjolog – warto coś wiedzieć na zadany temat, nim się wyda opinię na temat artystycznej prowokacji :D
P.S. AOL była też Polka, tak na marginesie jako ciekawostka :)
segritta -> „kicz popełaniany świadomie nie jest kiczem” – a czym jest? moim zdaniem wciąż jest kiczem. są artyści zajmujący się kiczem, to słowo przestaje już mieć pejoratywne znaczenie.
mareksywins-> co zmienia fakt, że założycielem zespołu był socjolog?
kicz ma wciąż znaczenie pejoratywne. Dlatego kicz popełniony świadomie nie jest kiczem.
A to pamietacie? ;)
youtube.com/watch?v=zUU771D41Ao
panna p >> nic, ale wypada się przynajmniej zastanowić, czy nie ma w tym drugiego dna :D
Jeśli zdolny manager muzyczny Bohlem ze słynnej z tłuczenia kasy wytwórni Hansa zakłada MT, raczej wiadomo o co chodzi :D
Jak sobie już wspominamy – a to:
http://www.creamteam.imfrom.eu/blog/index.php/2007/04/28/long-weekend-in-poland-powazna-dykusja-cd/
kicz popełniony świadomie nie jest kiczem? A gdy piszę Błond to błędu nie zrobiłam bo napisałam to świadomie? artysta który tworzy brzydkie obrazy ale wciąż tworzy bo lubi to robić choć ma świadomość ze są brzydkie swą świadomością tego faktu sprawia że brzydota znika? nie.”kicz” może i ma zabarwienie pejoratywne ale istnieje pojęcie”świadoy kicz” i to juz nie jest pejoratywne.Chyba o to Ci chodziło bo nie można mówić że coś czymmś nie jest kiedy jest.
pojęcie „świadomy kicz” miało być
Takie dody czy inne Britnej spirsy obmyslają sami psycho i socjolodzy.Ale to nie zmmienia faktu ze to wciąż jest kicz,pożywka dla mas.Mnie raczej zastanawia dlaczego tak ciężko nam się przyznać; -Ok lubię,niektóre kiczowate piosenki-to nie jest przecież nic złego.
no to mi się dostało heh
owszem zgadzam się z Wami, rzeczywiście pojęcie kiczu jest względne, słyszałem nawet o różnych rodzajach kiczu, o tym że kicz może przerodzić się w artyzm itd. nie zmienia to jednak faktu, że ja osobiście nie lubię i nie aprobuje takiego stylu i tej formy rozrywki, po prostu nie podoba mi sie
cielor napisales ze do sluchania kiczu trzeba mieć jaja, ja ich raczej nie mam, źle bawię się przy disco polo, czy piosence o zielonym ogórku, być może to braki w poczuciu humoru, nie wiem
po prostu kicz mnie nie bawi i tyle
obie piosenki lubiłam, nie słyszałam ich od…15? lat.
Army nakręciło ten teledysk z przesytem wszystkiego, ale miło się oglądało i tym bardziej słuchało.