Właśnie słyszałam, jak Matka Rodzicielka odebrała telefon. Brzmiało to mniej więcej tak:
– Dzień dobry … Tak … Ale ja nie gotuję … Nie, nikt inny w domu też nie gotuje … Tak, mamy wstręt do gotowania. Mierzi nas sama myśl … No chodzimy do knajp … No tak. Ale wtedy mamy kucharkę, bo jesteśmy obrzydliwie bogaci … Tak, ale ona nie mówi po polsku. No nie da się z nią pogadać. No i ona nie lubi zdrowego żywienia. Zresztą czy pani sugeruje, że ja jestem chora? … Do widzenia.
Biedny telemarketer.
Szkoda ze moja rodzicielka ow dzwoniacych tak nie kosi. Ona daje wciasnac sobie prawie wszystko … Idealna klientka
Grunt to poczucie humoru, pozdrowienia dla Rodzicielki :-)
Szacun dla Twojej MR::)
Mój OR (Ojciec Rodziciel;)), nie zapomnę tego chyba nigdy, kiedyś tak spławił hostessę w markecie.
H: O proszę, taka pasta do zębów, wspaniała, cudowna, już na sam widok opakowania zęby są bielsze.
OR: Dziękujemy , my zębów nie myjemy.
Mina dziewczyny bezcenna.
Szanuję ludzi, którzy tak jak Twoja MR nie dadzą sobie wejść na głowę:-)
Jest to też mój pierwszy komentarz na blogu, choć śledzę go już od pewnego czasu, dzięki Kominkowi. Dobra robota!!!
Chyba MR mogłaby organizować jakieś warsztaty. Dobra jest. MR rządzi