Czyli niepublikowane zdjęcia z Gdańska + jeden film (ale za to jaki!)
Bracia i siostry w blogosferze znają ten ból, gdy zapominają o jakichś fotkach lub filmach a potem jest już po ptokach i nie ma sensu tego wrzucać na bloga. No i z tego żalu postanowiłam podzielić się z Wami różnymi ścinkami z ostatniego weekendu. Po prostu serce by mi pękło, gdyby tak wyśmienite materiały zalegały sobie na dysku.
A na koniec kołysanka, żeby się Wam lepiej spało. Albo chorowało. Albo jedno i drugie.