Kilka ciuchów, których na pewno już nie założysz

Właśnie zrobiłam porządki w szafie i mam do oddania lub wymiany trzy wielkie torby ciuchów. Dobrych ciuchów. Takich, które przeszły selekcję przeprowadzki, bo to przecież taka idealna okazja, żeby zostawić za sobą tonę mniej (po przecież nie miałabym odwagi użyć przedrostka „nie”) potrzebnych ubrań. Okazuje się, że odwieczny kobiecy paradoks „moja szafa pęka w szwach a ja nie mam się w co ubrać” dotyka też mnie, choć mało modowa jestem i to, jak wyglądam, jest dla mnie drugorzędnym zmartwieniem wobec tego, czy mi na przykład wygodnie albo czy te ciuchy nadają się do tego, żeby przetrwać w nich trzy dni spontanicznej wycieczki nad morze.

Wracając do naszych baranów, lata studiów, badań i analiz doprowadziły mnie wreszcie do algorytmów selekcji ciuchów tak, że w ciągu kwadransu pozbywam się jednej czwartej zawartości szafy bez strat dla moich przyszłych ałtfitów. Bo reguły nie są wcale takie skomplikowane. Oto lista ciuchów, które możesz spokojnie opchnąć komuś lub wymienić na swapowej imprezie. Czyli które ciuchy idą do torby:

1. ZA MAŁE. Jeśli się w coś nie mieścisz, to nie łudź się, że się zmieścisz „niedługo”. Coś takiego jak „ciuch motywacyjny” nie istnieje. Jeśli schudniesz, to sobie w nagrodę kupisz nowe jeansy. A te pakuj do torby.

2. NIEUŻYWANE. Jeśli czegoś nie nosiłaś rok, to o ile nie jest to balowa suknia, nie założysz tego więcej. To już na wieki wieków będzie ta bluzka, którą omijasz odruchowo, gdy szukasz sobie czegoś na szybko przed wyjściem z domu. Zawsze ją omijałaś, zawsze ją omijać będziesz.

3. „PO DOMU”. Jeśli masz coś, co jest na tyle brzydkie, że nadałaś mu tytuł „do chodzenia po domu”, to też pakuj to do torby. Nie będziesz w tym chodzić. Albo nie powinnaś w tym chodzić. Srsly.

4. SZTUCZNE LUB SŁABEJ JAKOŚCI. Czasem tak jest, że w sklepie coś wygląda ślicznie, ale po pierwszym praniu płowieje lub mechaci się. Albo materiał, który w sklepie wydawał się miękki i przyjemny, po zetknięciu z potem zaczyna brzydko pachnieć i ocierać. To są po prostu rzeczy, które nawet nie nadają się do torby, ale od razu do kosza.

No. A teraz z kupą wolnego miejsca w szafie możesz śmiało jechać do TKmaxa.
PS. Nie, to nie jest tekst sponsorowany. Po prostu wczoraj pomyliłam kolejność i najpierw byłam w TK, potem musiałam opróżniać szafę. I dlatego chciałam Was przestrzec. ;)