Często pytacie mnie, czym jest miłość. Gdy patrzę na ten tłum ludzi, którzy dokądś biegną, pędzą, na złamanie karku, w pogoni za czymś… no właśnie… za czym oni tak pędzą? Czy nie sądzisz, że warto się czasem zatrzymać i po prostu… być? Tak być zwyczajnie, sam ze sobą, nawet jeśli to rani i boli, jak tysiąc tych niewypowiedzianych słów, których się czasem żałuje…?
Twierdzisz, że kochasz. Ale czy wiesz, czym jest miłość? A może zatraciłeś już zdolność do jej postrzegania przez ten owczy pęd, do którego zmusza cię społeczeństwo, rodzina, znajomi i przyjaciele. Kiedy ostatnio kogoś zraniłeś? Mówisz, że nigdy. Ale czy tak naprawdę nigdy? Czy może już zapomniałeś, bo nie umiałeś poczuć tego, co czuje druga osoba. A ona czuje. Czuje tak jak ty. Smutek, ból, cierpienie. Ona też marzy i też chce coś osiągnąć w życiu, ale wtedy ty przychodzisz i depczesz te jej marzenia na drobny mak…. Jednym słowem. Jednym… „odchodzę”, „nie kocham”. To tylko słowa mówisz. Ale słowa potrafią ranić głębiej niż morskie odmenty. Są jak strzała, która jednym zranieniem przerywa ci tentnicę, byś wykrwawił się miłością.
W takich chwilach myślę o Papieżu. Myślę, że on też jest człowiekiem i też czuje tak jak my, bo nikt z nas nie jest tak silny, jak mu się wydaje. Myślę też o tobie czytelniku. O tym, że może teraz nie chcesz się do tego przyznać, ale sam dobrze wiesz, że są w życiu takie chwile, gdy już nie możesz…. nie umiesz…. po prostu świat ten dookoła tak cię przytłacza, międli, dusi, ściska, poniewiera… że masz ochotę wyć, ale nie możesz…. bo przecież nie powinno się wyć. Nawkładano ci do głowy, ze masz być silny. Jak skała. Ale każda skała mięknie pod wpływem miłości…
I nie wolno tej miłości odrzucić. Nie wolno. Jeśli przychodzi, jakby nieproszona, nieśmiała, jak promyczek nadzieji w tym ponurym świecie bez szans… to trzeba ją chwycić i wycisnąć z niej wszystko. Jeśli jej nie przyjmiesz, ona odleci jak anioł spłoszony upadły. Prawdziwa i nieprawdziwa. Chora i bez szans. Jak my.
Dlatego musisz dać jej szansę. Musisz spróbować. Trzeba walczyć o miłość, bo jest darem. Tak, miłosć jest darem, który przychodzi i odchodzi. Czasem trwa, czasem rani, czasem jej nie chcesz, ale ona jest silna i zawsze z tobą wygra, bo jesteś tylko…. człowiekiem!
Pomyślałam, że warto, żebyście o tym wiedzieli. Bo trzeba kochać………..
Jak ta pustynia bez deszczu…
Pragnę………
Miłości…
Wasza Wróżka Segritta
Popłakałam się. Ze śmiechu, ofkors. Seg, jesteś boginią!
piłaś – nie pisz
O… M… G…
Pierwszy kwietnia, pierwszym kwietnia ale bez przesady… =O
Życzę Ci aby spełniło się Twoje „pragnienie” ale z drugiej strony trochę się obawiam, że wtedy to będzie początek końca segritta.stronaob.pl – obym się mylił..
Nadziei…
Rzygam tęczą :)
Niewiele osob wie… ;)
W końcu jakiś prawdziwy, szczery wpis!
Uwielbiam wpisy na 1 kwietnia! Dopiero wtedy ukazujesz swą prawdziwą stronę – kobiety z przeżyciami, o wielkim sercu i głębokiej osobowości, na co dzień skrywanej pod maską cynizmu. Ale ja wiem, wiem, że tam w środku jesteś wrażliwą osobą… Ja wiem, że te błendy ortograficzne i te wielokropki świadczą tak naprawdę o Twojej prawdziwej stronie… tak więc… łączę się z Tobą w bulu i idę szukać prawdziwej miłości…. bo też jestem…. jak pustynia…. bez deszczu… I czekam na to wielkie uczucie…. na to światełko w tunelu…
(Sorry, Seg, już nie mogę – padam ze śmiechu. Jesteś genialna. A co najśmieszniejsze, co rok to samo, ale i tak ktoś się nabierze)
l…………..o…………….v……………….e………………………………………….
Nofing gona czendż maj low for juuuu! Aj łona… nananana… hał macz aj low juuu! (dramatyczny wyrzut rąk przed siebie w trakcie śpiewania, palce rozcapierzone). Nie znam mocniejszej pieśni w klimacie miłosnym. Zwłaszcza, że on to chyba śpiewa na skarpie! Z dedykacją dla sympatycznej panny Seg z okazji pierwszego dnia miesiąca ;)
Róż! Wrócił do nas. Może nie po trzech dnia, ale powstał z martwych. W końcu.
morskie odmenty najlepsze :D:D:D
All you need is love!
Kurde czytam i czytam i nie mam pojęcia o co ci chodzi. To na pewno ty Segritto?
Aaaaaaaaaaaaaaa dobra zapomniałam że dziś 1 kwietnia. Dżizas a juz się zmartwiłam.
Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia, ani nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Seg, ja rozumiem, ze 1 kwietnia, ale jak ty dałaś radę coś takiego wyprodukować? :D
Wystarczy wyłączyć mózg :))
przebiegunować. Z papieżem dobre. JP2 gmd.
Mam koleżankę, która normalnie (na trzeźwo!) wali takie teksty na fb. Za każdym razem, gdy wchodzę przypadkiem na jej profil, czuję, jakby coś we mnie umarło… :O
ale powinnaś ten post dodać 1.04 a nie 31.03 ?!
Proszę – NIE! Czuję jakby ktoś wyjął mi z czachy mózg i rzucił go na jezdnię, tylko po to by w następnej chwili spotkał się z walcem drogowym.
Lubię Cię :).
No dobra-czytam i NIE WIERZĘ. Ale szybko zerkam na datę- ok, teraz rozumiem :)