Wiem, że długo czekaliście na kolejny odcinek tego pięknego, genialnego serialu podróżniczego, ale przecież procesu twórczego poganiać nie można. I nie wszędzie dopada człowieka wena. Tym razem dopadła we Wrocławiu, zgwałciła, zostawiła i nie dzwoni.
A tak serio: ja wiem, że to jest dość specyficzna produkcja i trzeba mieć naprawdę namieszane we łbie, żeby skumać obecne w niej poczucie humoru, ale możecie mi wierzyć na słowo, że robienie tych filmików sprawia taką nieprawdopodobną frajdę, że nie możemy jej sobie odmówić. Nawet kosztem Waszego WTF przy oglądaniu ;)
Oczywiście nie było dubli. I oczywiście nie było przygotowanych tekstów. Wszystko na totalnym spontanie, po wrocławsku, na lekkim kacu i skrzydłach głupawki. Enjoy. :D
Za ten cudowny, wrocławski dzień dziękuję przede wszystkim Dorocie Kamińskiej, która dyrygowała panem Romanem, użyczyła sprzętu i filmowała, gdy panu Romanowi nie starczało sił. Kominkowi, który był nieocenionym ekspertem od kultury żydowskiej i Duchowi, który wszystko pięknie zmontował. No i oczywiście dziękuję władzom Zgierza, gdzie odbywały się zdjęcia. Piękny Zgierz, Ty to wiesz!
No no, jestem jak najbardziej na tak :) Po zmianie szablonu bloga, Seg atakuje contentem! Oby tak dalej.
A tak w ogóle to dobry wieczór, witaj. To mój pierwszy komentarz na twoim blogu ;)
Dobry wieczór, Liquid :)
Fajne. ale szybko sie kończy. I mało Żyda było.
o borze. krem z bruli racz mi dać panie. a Wam, to nie wiem, bromu?
oszalałam!
Komin jako żyd made my day. Tak z ciekawości, jakim sprzętem nagrywane?
Aparatem Doroty.
Czarnym.
Z mikrofonem.
I takim obiektywem okrągłym.
Dokładnie taki, jakiego szukam od lat. Zamawiam.
Świetny jest! Polecam :)
A i jeszcze jedno – ma guziczki? Guziczki są bardzo ważne!
Ma guziczki i ekranik!
Seg wyglądasz jak byś mówiła do czarnego penia, a rola Kominka jest Oskarowa! Mistrzostwo!
Czarny peń, czarny peń… przez chwilę wydawało mi się, że to jakiś polski raper i szukałam sensu w tym zdaniu ;)
Śniegiem piździ a tylko Kominek w czapce :-) Dwunasta w nocy a ja mam ochotę na krem z bruli…
:-)
Super film, Seg, niestety na Oscara już trochę za późno :)
Ja też dzisiaj pierwszy raz zostawię komentarz na Twoim blogu, wcześniej było to bardzo utrudnione bo nie mam facebooka i nie mogłam, a może nie umiałam, nieważne. Cieszę się, że już nie ma takich trudności :)
Kominek mówi tutaj jak ten pustynny sprzedawca z Asterixa: Misja Kleopatra :D A, dziękować, dziękować.
U nas we Wro krem z bruli to podstawa. Już nie mogę się doczekać wiosny, kiedy pojawią się świeże na targu.
Seg jesteś genialna :D
Zepsułaś mi dzieciństwo, tamtędy codziennie na uczelnie chodziłem! I nigdy żyda nie szturchnąłem :(
Jak żyć Seg…
Szkoda, że nie trafiłam nigdzie na was – szturchnęłabym Żyda ;) Całe życie w tym mieście i nic nie wiedziałam o tradycji mostu! Ale krem z bruli to must-have na wiosnę ;)
suuupcio jestes
fajny film :) piękna kobietka, elegancki montaż. Nawet myślę że warto byłoby przygotować jakąś taką czołówkę typu Segritta tv czy coś oraz tyłówkę „za udział wzięli…” Co Ty na co ?
Wszystko pięknie ładnie, ale tym tłumaczeniem z włoskiego zabiłaś mnie-italianistę ;-)
Moje okolice <3
Poke a Jew. Kocham was.
Prawie tak ciekawie jak Makłowicz :D
Teraz tak sobie pomyślałem, że podobny filmik mogłabyś nagrać np w Lublinie. Fash na pewno by pomogła ;)