Psi spamerzy.

Drodzy obrońcy bezdomnych piesków i przypadkowych szczeniaczków, które pójdą do uśpienia, jeśli ktoś się nie zlituje. Bardzo Was proszę – przestańcie spamować mojego fejsbuka takimi ogłoszeniami i wspierać emocjonalnych szantażystów. Puszczenie takiego ogłoszenia (które przeważnie jest już dawno nieaktualne) na profile przyjaciół nie uczyni Was lepszymi ludźmi. Skomentowanie takiego ogłoszenia pełnymi oburzenia obelgami też nie robi z Was matki Teresy. Jeśli ktoś chce zaadoptować psa, sam sobie wejdzie na odpowiednią stronę i psa znajdzie. A jak ktoś nie chce adoptować – to adoptować nie powinien. Bo nie każdy nadaje się na właściciela psa po przejściach – nie mówiąc juz o tym, że nie każdy się nadaje na właściciela psa w ogóle.

Moja dobra psia przyjaciółka, która od lat pomaga bezdomnym zwierzętom, publikuje na swojej tablicy setki zdjęć i opisów psów ze schronisk. Każdy z nich swoje wycierpiał, każdy zasługuje na nowy dom. Są wśród nich stare psy, które trafiły do klatek po śmierci właściciela. Są szczeniaki znalezione pod płotem. Są wreszcie wyrzucone po kilku miesiącach pieski, które przestały już bawić dziecko albo okazały się zbyt uciążliwe w utrzymaniu. Gdybym miała wśród znajomych kogoś, kto chce adoptować psa – wybrałabym dla niego jednego z tych opisywanych przez moją przyjaciółkę. Ale też nie każdy pies jest dla każdego. Zbyt wiele znam historii ludzi, którzy wzięli sobie psa ze schroniska a potem nie umieli sobie poradzić z jego lękliwością lub agresją (najczęściej jednym i drugim). Zbyt wiele jest psów, które do schroniska wracają kilkakrotnie.

Chcecie być dobrymi ludźmi? Proszę bardzo. Zróbcie zlecenie stałego przelewu na fundację zajmującą się ratowaniem zwierząt. To może być 20 zł. Może być 5. To wszystko się liczy . Zapiszcie się do schroniska jako wolontariusz. Bardziej się tym psom przysłużycie niż pisząc „o jaka biedna psina, niech ktoś się zlituje”. Oddajcie schroniskom stare koce, miski, jakąś karmę.

Ale przede wszystkim – wykastrujcie swojego niehodowlanego psa lub sukę i namawiajcie innych, by zrobili to samo. To właśnie z przypadkowych kryć, oraz kryć przez ignorancję, czyli „ona powinna mieć choć raz szczeniaki” a „on przeciez musi sobie poruchać” pochodzą te wszystkie bezdomne psy, które cierpią w schroniskach. Jeśli już suce zdarzy się miot, dlaczego do cholery nikt nie wpadnie na pomysł, by szczeniaki uśpić? Czy zdajesz sobie sprawę, że nawet jeśli masz zaklepanych właścicieli dla swoich „wyhodowanych” sześciu kundelków po swojej pięknej „wyglądającej identycznie jak labrador” suce – zabierasz w ten sposób potencjalne domy sześciu kundelkom, które już się urodziły i właśnie czekają w schronisku na adopcję? Nie? No właśnie.

Znasz akcję rasowy=rodowodowy? Idioci za takie przekonania kasują znajomych z listy przyjaciół na fejsbuku. Mam nadzieję, że nie jesteś jednym z nich. Na szczęście hodowla psów rasowych będzie już niedługo, bo od nowego roku (prawnie!) jedynym dopuszczalnym w Polsce sposobem rozmnażania psów. Nie każdy może sobie pozwolić na kundelka ze schroniska, bo niektórzy potrzebują psa o pewnych cechach, których w przypadku kundelka nigdy nie mogą być pewni. Prawdziwi hodowcy dbają o to, by ich psy spełniały wzorzec rasy pod kątem zarówno wyglądu, charakteru jak i zdrowia. Ba, nawet muszą o to dbać, bo od tego są sędziowie, wystawy, badania lekarskie i masa innych warunków, które trzeba spełnić, by psy legalnie hodować. I tak za dużo się psów rozmnaża lekkomyślnie (nawet w hodowlach), ale przynajmniej Związek Kynologiczny i jego przepisy nie ułatwiają tego procederu i trzeba przejśc długą drogę, by stać się hodowcą – a potem wpakować w to dużo pieniędzy i czasu, by wyhodować zdrowe, odpowiednio zsocjalizowane szczenięta. W przypadku psów tzw. „rasowych nierodowodowych” takich przepisów nie ma. Nie wiadomo, czy ten pies, który wygląda zupełnie jak wyżeł niemiecki, nie miał wśród swoich przodków psów innych ras. Nie wiadomo, czy zarówno on jak i jego przodkowie odpowiadają wzorcowi rasy nie tylko pod względem eksterieru ale też psychicznie. No i w końcu – nikt nie kontrolował zdrowia tych zwierząt, wiec bardzo prawdpodobne, że mały piesek będzie nosicielem jakiejś wady genetycznej, która przysporzy mu cierpień w przyszłości.

Tak, jest mnóstwo hodowców, którzy rozmnażają psy dla kasy. Tak, jest mnóstwo takich, którzy nie socjalizują szczeniąt lub oszczędzają na karmie, szczepieniach i badaniach. Tak, geny to loteria i czasem w bardzo zdrowej linii może pojawić się jakaś wada genetyczna. Tak, w przypadku wielu ras stawia się w hodowli na cechy, które okaleczają zwierzęta i czynią je w drodze sztuczej selekcji chorymi. Dogi są za duże, chihuahua za małe a shar peje mają za dużo fałd skórnych – to wszystko prowadzi do problemów z oddychaniem, dysplazją, wadami serca i chorób skórnych. Tak. Nad tym też powinno się w końcu zapanować, ale to będzie wymagało włożenia łapy w śliskie środowisko wokół Związku Kynologicznego i jakiegoś conajmniej wybrańca typu Neo, który nie będzie się bał powalczyć z Matrixem. Mam jednak nadzieję, że taki będzie kolejny krok. Póki co walczmy o to, o co możemy walczyć teraz i zaufajmy podstawowym wymogom narzucanym wszytkim legalnym hodowcom. Tylko hodowca musi badać psy przed dopuszczeniem do krycia. Tylko on musi wychodzić swoje wystawy, dostać odpowiednie oceny, wstrzymać się z kryciem suki przed ukończeniem przez nią 18 miesięcy życia i po skończeniu 8 roku życia, odczekać pomiędzy kryciami jednej suki, szczepić szczenięta i udestępnić zarówno sukę jak i miot kontroli Związku. Pseudohodowca nie musi …nic.

Ponadto – hodowle przeciez też podlegają prawu wolnego rynku i konkurują ze sobą. Słaba, niewiarygodna hodowla, która nie daje wartościowych, zdrowych szczeniąt i nie może się poszczycić np. dobrymi wynikami swoich psów na wystawach, w próbach instynktu lub psich sportach – będzie miała problem ze sprzedażą szczeniąt, które wcale tanie nie są i nie będzie jej się opłacało na dłuższą metę rozmnażać swoich psów.

Dlatego nie wolno „hodować” psów nierodowodowych a jeśli już komuś zdarzy się nierasowy szczeniak, to takiego szczeniaka się oddaje a nie sprzedaje oraz podpisuje się z nowym właścicielem umowę, w której zobowiązuje się on do kastracji lub sterylizacji psa.

Nie mam nic przeciwko kundelkom. To nieprawda, że kundelki są głupsze/mądrzejsze od psów rasowych. To nieprawda, że są w jakikolwiek inny sposób lepsze lub gorsze. I gdybyśmy mieli szczęście żyć na świecie, w którym nie ma bezdomnych psów, nie miałabym nic przeciwko rozmnażaniu takich kundelków. Niestety na takim świecie nie żyjemy i to właśnie zwykłe kundelki oraz psy „rasowe bez rodowodu” zasilają schroniska.

Dlatego bardzo Was proszę, przestańcie łatać swoje sumienie psim spamem na fejsbuku. Realnie pomóżcie bezdomnym psom, ruszcie dupy zza monitorów i przywieźcie do schroniska koce lub psią karmę, przekażcie pieniądze na fundacje i szerzcie wiedzę na temat kastracji/sterylizacji i świadomej adopcji lub świadomym kupnie psa. Bardziej w ten sposób pomożecie zwierzętom – a ja nie będę musiała nikogo blokować na fejsie.