Wzruszające, brytyjskie wideo pokazujące kobietę tańczącą na przystanku autobusowym sprowokowało mnie i Karinę do zrobienia pewnego eksperymentu. A gdyby tak puścić sobie Dancing Queen Abby i dać się ponieść muzyce w miejscu publicznym? Okazało się to bajecznie proste. :)
Oryginalny film:
I wersja warszawska. Oczywiście na pełnym spontanie, bez dubli. :)
Morał jest prosty: róbmy głupie rzeczy bez sensu, bo tak. :D