Wchodzę do Sephory, w poszukiwaniu podkładu konkretnej firmy. Podchodzi do mnie pracownica sklepu i pyta, w czym może pomóc.
SEG: Czy macie tu w ogóle produkty Margaret Astor?
PRACOWNICA: Nie. Ale mamy Max Factor.
SEG: Dziękuję.
PRACOWNICA: Nie ma za co.
Faktycznie nie było za co..
Może pani zgłupiała bo Margaret Astor od dawna nie jest Margaret Astor tylko Astor? ;)
Otypopacz. Nie wiedziałam. :)
Margaret pokłóciła się z COTY i się rozwiedli.
A bo ona chciała Ci zaproponować podkład z faktorem na maksa, a Ty taka niewdzięczna! ;)