Słońce przygrzało w czwartek, więc wybrałam się na spacer nad Wisłę – i do stajni Agmaja, którą mam 10 minut od domu. Kiedyś trzymałam tam konia, więc parę koniarskich twarzy pamiętam z dawnych czasów. Jedni przestali jeździć, złapali jakieś poważne prace, pożenili się i porodzili dzieci – inni jakoś przy koniach zostali i tak wyrywają z dnia każdą wolną chwilę, by przyjść do stajni. Ja niestety jestem w pierwszej grupie, bo już w połowie studiów nie miałam kompletnie czasu na konia i w końcu musiałam go sprzedać. Tak sobie planuję, że kiedyś… kiedy będę już bogata i będę mieszkać w wymarzonym domu na wsi, postawię małą stajnię i będę miała dwa konie. Kiedyś…





Taki kot to ma dobrze ;)
a to ci troll z tego czarnego kunia….
Dogadałybyście się z moją Pauliną :)) Co niedzielę lata czyścić konie i sprzątać boksy byleby tylko być z końmi. :) Na razie nie może jeździć niestety, za duże ryzyko złamania, ale za pół roku to w ogóle ze stajni nie będzie wychodzić :))
Stajni Augiasza się pisze
pięknie tam i te zwierzaki, każdy inny i jedyny w swoim rodzaju ;)
Kary jest the best :-D Mistrz pierwszego planu :-D
Widzę, że są jeszcze ludzie, którzy chodzą w sandałach w kwietniu BO JEST CIEPŁO, a nie czekają do lata bo tak wypada. A podobno to ja jestem szurnięta bo jako jedyna na osiedlu chodzę już w sandałach:)
no ba. Tak samo jak nie wstyd mi w sierpniu płaszcz założyć, jeśli JEST ZIMNO. :)
Całe życie w biegu a tyle radości dawała zwykła jazda w plenerze. Chciałabym poprzestawiać wszystko tak, żeby do tego wrócić.
To chyba problem wielu ludzi, którzy kiedyś jeździli a później z jakiegoś powodu przestali i cholernie im tego brakuje. Wszyscy też mamy takie ambitny plan, że kieeedyś będzie dom na wsi i dwa konie w stajni, i rajdy po lasach… To ja też poczekam do tego kieeedyś i byle nie za długo. ;)
śliczniaste ;D
najlepsze drugie ujęcie karego trolla i jego „dziubek” ;)
(że też nie miał kiedy ziewać) :)
Na moich studiach jest specjalizacja „hodowla koni i jeździectwo”. jak juz studiować, to coś co mnie kręci ;p