Amerykańscy naukowcy od lat próbują odpowiedzieć na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie i jednocześnie rozwiązać tajemnicę, która dręczy ludzi na całym świecie: jak to jest zjeść jeden kawałek czekolady i odłożyć resztę? Nikomu się to jeszcze nie udało.
Nauhuati to język Azteków, którym do dziś posługuje się półtora miliona mieszkańców Meksyku. W polskim słownictwie kulinarnym mamy kilka słów, które są zapożyczeniami z nauhuati, np. „awokado”, „kakao”, „chilli”, „guacamole” i „czekolada”. To Aztekom bowiem zawdzięczamy umiejętność wykorzystania ziaren kakaowca do produkcji gorzkiego napoju czekoladowego. Kiedyś był to tylko napój. Dopiero w Europie nauczyliśmy się oddzielać miazgę od masła kakaowego i robić czekoladę w formie stałej. W Ameryce środkowej wciąż najpopularniejszą formą czekolady jest gorący napój na bazie wody lub mleka.
Aztekowie pili gorzką wodę (to oznaczał wyraz „xocolati”) z ostrymi przyprawami, bo odkryli, jak pozytywnie wpływa ona na człowieka. No właśnie. Oryginalne, zwykłe kakao – czyli proszek z ziaren kakaowca – nie jest słodkie. Jest gorzkie i niezbyt smaczne dla przyzwyczajonego do słodkości europejczyka. Gdy odwiedziłam na Gwadelupie muzeum kakao, dawano nam do spróbowania gorącą czekoladę o różnej procentowej zawartości kakao i choć najwięcej prozdrowotnych właściwości miał napój 100% z kakao, był on po prostu okropny w smaku. Im więcej dodawaliśmy cukru, tym smaczniejsza była czekolada. Sęk chyba w tym, żeby wybrać takie proporcje, które dadzą nam jak najwięcej kakao przy jednocześnie najlepszym smaku. Ale o tym już decydują gusta każego z nas. :)
Kakao jest źródłem witamin (B1,B2, B6, B12, H i kwasu foliowego) i minerałów (potas, wapń, fosfor, magnez, żelazo). Jest przeciwultleniaczem, opóźnia proces starzenia, zmniejsza uwalnianie wolnych rodników. Świetnie wpływa na układ krwionośny, uszczelniając naczynia krwionośne i obniżając ciśnienie. W dodatku poprawia nastrój, uwalnia endorfiny i wprowadza w stan lekkiego pobudzenia. Nic dziwnego, że Majowie i Aztekowie uznawali czekoladę za napój bogów.
Uwaga: czekolada zawiera teobrominę, bardzo fajną substancję stymulującą (trochę słabszą od kofeiny), która jest jednak trucizną dla wielu innych zwierząt, między innymi dla psów, kotów i koni. Nie jest „niestrawna”, „niezdrowa” itp, tylko jest trucizną. Dlatego absolutnie nie wolno podawać tym zwierzętom czekolady, bo łatwo tak zabić zwierzaka.
Dziś do wyboru mamy mnóstwo rodzajów czekolad o różnej zawartości kakao. Jest też dużo teorii na temat tego, która z nich jest najsmaczniejsza, najzdrowsza i jak „nie powinno się” podawać czekolady. Ja stosuję metodę naturalną, czyli słucham się własnego instynktu. Innymi słowy – jem to, co mi smakuje. Polecam :)
Czekolada do picia – Można kupić gotową czekoladę w proszku do zalania wodą lub mlekiem (niektórzy twierdzą, że mlekiem nie wolno, bo to zabija w czekoladzie jej prozdrowotne właściwości). Ja stosuję metodę podpatrzoną kiedyś u pewnego starszego pana: pół tabliczki mlecznej czekolady kruszę (łamię właściwie, komu by się chciało kruszyć) i zalewam wrzątkiem w filiżance. Mieszkam potem, aż się rozpuści. Dobre. :) Można też zalać wrzątkiem prawdziwe kakao, doprawić wanilią, chilli lub cynamonem i posłodzić np. miodem. To będzie bardzo bliski oryginalnej, azteckiej czekoladzie napój, ale nigdy go jeszcze nie próbowałam, więc nie wiem, czy dobry. Mała podpowiedź: gorącą czekoladę warto trochę …posolić. Byłam bardzo sceptyczna do tego pomysłu kiedyś, ale odrobina soli naprawdę sprawia, że czekolada jest po prostu smaczniejsza.
Czekolada gorzka – to czekolada z najwyższą procentowo zawartością kakao, a więc i najzdrowsza, ale osobiście jej po prostu nie lubię. Zawiera przynajmniej 70% produktów z miazgi kakaowej i kilkakrotnie więcej teobrominy niz czekolada mleczna.
Czekolada mleczna – zawartość masy kakaowej w tej czekoladzie to przynajmniej 30%. Oprócz tego zawiera mleko lub proszek mleczny.
Czekolada biała – w ogóle nie zawiera proszku kakaowego, a jedynie masło kakaowe. Smakosze czekolady w ogóle nie uważają jej za czekoladę.
Czekolady nadziewane – osobiście lubię tylko te nadziewane orzechami, które po prostu idealnie do czekolady pasują. Ale możemy też nadziewać czekoladę owocami, marcepanem, kremami lub likierami.
Czekolada belgijska – uchodzi za najlepszą na świecie. Najsłynniejszym belgijskim produktem czekoladowym są praliny, czyli takie jednokęsowe czekoladki z kremowym nadzieniem. W Brukseli jest mnóstwo maleńkich sklepów czekoladowych z zachwycającymi nie tylko smakowo ale też wizualnie słodyczami z czekolady. Czekolada belgijska jest bardzo droga i ma swój własny znak jakości AMBAO, którym oznaczają najlepsze wyroby ze 100% czystego masła kakaowego.
Ciekawostka: czekoladowe trufle nie są robione z grzybów. Koniec ciekawostki. :)
Ten tekst jest częścią kampanii, w której biorę udział między innymi razem z Nishką, Stay Flyem, Pauliną Wnuk i Panią Ekscelencją. Otóż tej jesieni trafia do sklepów nowy przysmak marki Beskidzkie: paluszki w belgijskiej czekoladzie, co też wszem i wobec ogłaszamy. To połączenie dobrze znanych, pysznych paluszków z najlepszą, belgijską czekoladą. A wszystko po to, by nie dopuścić do siebie jesienno-zimowej depresji dzięki magicznym, czekoladowym właściwościom uszczęśliwiającym. :) #omnomnomnomnomn #kochamylakocie
Wygląda trochę jak Pocky.
Nie jestem smakoszem – zażeram się białą czekoladą z prażonymi migdałami :)
Pocky! Ale mi przypomniałeś. Zajadam się nimi za każdym razem kiedy jestem w Chinach. Rzeczywiście je przypominają. Na bank spróbuję jak będę w Polsce.
Smakują podobnie. Może odrobinę mniej słone, ale smaczne <3
Nie jesteś sam – dałabym się pokroić za białą czekoladę Lindt :)
Lindt… mógłbym im się sprzedać w barterze.. tak za 2-3
..tony..
Miałam okazję odwiedzić muzeum czekolady w Hamburgu. Polecam. Można spróbować różnych ziaren kakaowca, zobaczyć, jak wygląda cały proces produkcji i na koniec zrobić swoją własną czekoladę, np. z żelkami Harbio. Zabawa przednia i wycieczka bardzo smaczna.
Muszę zapamiętać to muzeum, kto wie, może kiedyś będę w Hamburgu… :)
O tak, sól wydobywa słodycz. :) Taki „trik” z powodzeniem stosuję, kiedy piekę czekoladowe ciastka. Ech, narobiłaś apetytu.
Można też dodać pieprzu. Ma takie samo działanie, ale czekolada dostaje w prezencie odrobinę pikanterii. Mniam. :)
O, dzięki za wskazówkę. Następnym razem będzie pieprznie. :>
Ja mleczną zjadam całą, gorzką zawsze odłożę;)
Za czekoladą gorzką nie przepadam. Muszę być na wyjątkowo wielkim czekoladowym głodzie, żeby się brać za gorzką. A tak poza tym, to ze mnie rasowy czekoladożerca, wielbię czekoladę w każdej ilości. Nie ma opcji, by otworzyć tabliczkę, zjeść kostkę i dołożyć. Wciągam wszystko. :D
muszę spróbować tego sposobu starszego pana!
ale nam zrobiłaś wykład ;), ja na zajęciach z towaroznawstwa też miałam wszystko o czekoladzie, a później najlepsza część zajęć ocena organoleptyczna :), a te paluszki takie smakowite i ładnie opakowane, wiedzieli jak to zrobić :p
Odchudzam się. Dziękuję za uwagę.
Słowo „czekolada” ma w sobie to coś, co nie pozwoliło mi po zapoznaniu się z wstępem kontynuować lektury i kazało udać się do lodówki po kostkę… wróć, pół tabliczki czekolady. Zgrubnę, ale szczęśliwa :D
Patent z mleczną rozpuszczoną we wrzątku – do zapisania i wypróbowania!
Największa frustracja życia: kiedy „gorzka” z nazwy czekolady, ma tylko… 50% kakao.
Pocky :D jem regularnie, a tych paluszków chętnie spróbuję :D
Miałam taką nadzieję na konkurs…
Nadwrażliwe zęby, polecam. Kończą na dobre problem zjadania całej czekolady naraz.
Nieprawda. Ciepię, ale jem.
I dlatego ją kocham <3
Uwage, dorzucam jeszcze jedną ciekawostkę (powiedzmy, że mam na ten temat dość dużą wiedzę): nie każda czekolada, mimo zawartości kakao, masła itd, może być nazywana czekoladą. Nawet, jeśli ma formę stałą i wygląda jak czekolada :}
I nie mówię tutaj o PRLowskich wyrobach czekoladopodobnych.
Dlaczego nie każda? :)
Mówiąc krótko – bo UE ;)
A tak przybliżając sprawę: jeśli coś ma w sobie takie rodzaje czekolady jak: czekolada belgijska, kuwertura, gianduja lub vermicelli to musi to być wyraźnie nazwane na opakowaniu i de facto tak nazywane. Mają skład inny od produktu popularnie nazywanego 'czekolada’ (szerokie pojęcie) więc mają inne nazwy i tak powinny być określane.
To trochę jak z geometrią – każdy kwadrat jest prostokątem, ale nie każdy prostokąt kwadratem. Tak samo jest z czekoladą ;)
tyle czekolady w jednym miejscu ! Ja stosuję zasadę 2 kawałków gorzkiej czekolady dziennie, mam nadzieję że coś działa ..
Och ja też nie potrafię zjeść jednej kostki i odłożyć tabliczki czekolady :) Uwielbiam ją i dlatego mnie tak pochłania hehhe :)
Właśnie piłam czekoladę, kiedy zobaczyłam ten wpis ;-)
„Badania przeprowadzone przez grupę naukowców z Helsinek wykazały, że czekolada poprawia nastrój przyszłych matek, a tym samym pozytywnie wpływa na rozwój płodu. Według nich dzieci matek, które jadły w ciąży regularnie ciemną czekoladę, są weselsze i bardziej aktywne.” ;)
Środek nocy, dieta – nie ma to jak czytać o czekoladzie :) Do picia najbardziej lubię rozpuszczać ją w kapieli wodnej i powoli dodawać kremówki a na to ubitej śmietany, dupa większa ale szczęśliwsza. Jak chcę być fit to maczam owoce w rozpuszczonej czekoladzie ;)
Tak całkiem poważnie to faktycznie badania wykazują, że kakao prawdziwe dzięki obecności flawonoidów opóźnia procesy starzenia. 2 łyżeczki kakao codziennie rozpuszczone najlepiej w wodzie chronią przed promieniowaniem UV. A oprócz tego dostarczają witamin i minerałów także warto kakao pić, bo paluszki to już niekoniecznie ;) – Kamila
Jaka cena?
hej! właśnie przeczytałam całego Twojego bloga o życiu w Paryżu, bo tak się składa, że sama zastanawiam się nad pojechaniem tam na erasmusa. nie wiem w sumie czy zachęciłaś mnie do wyjazdu (tak, tak, wiem, że blog sprzed 8 lat :)), ale jednak Twoje opowieści trochę mnie mobilizują do zachowywania się bardziej odważnie (jakkolwiek źle i patetycznie by to nie brzmiało). bo ja to takie nieśmiałe dziewczę jestem. szkoda, że już nie piszesz bardziej prywatnych postów, bo teksty o czekoladzie są średnio w moim klimacie :).
a, i zabawnie zobaczyć, że jesteś w ciąży i masz taaakie ustabilizowane życie. a przynajmniej na takie wygląda, chociaż wnioskuję to tylko na podstawie kilku przeczytanych postów.
pozdrawiam!
Niezwykle ciekawy post. Jak jeść to tylko gorzką. Pozdrawiam
Niezwykle ciekawy post. Jak jeść to tylko gorzką;) Pozdrawiamy