Wpadłam do ml-ów na szachy. Siedzimy na balkonie z ml-ką i gramy. Zimno jest, więc się trzęsiemy, ale nie wchodzimy do środka, bo lubimy palić fajki podczas rozgrywki. W końcu ml-ka nie wytrzymuje i krzyczy do NIEGO
ONA (błagalnym tonem): Wejdziemy do środka i zapalimy, bo będziemy chore, dobrze?
ON: Dobrze.
Cieszymy się i zbieramy szachy.
ON: Dobrze, że będziecie chore…