Tym, co odróżnia język polski od takiego angielskiego, jest bardzo bogate słownictwo rodzinne. Anglicy mają łatwo: poza prostymi nazwami dla najbliższych członków rodziny dysponują uniwersalnym określeniem „kuzyn” na większość swoich krewnych. U nas sprawa się komplikuje i podobnie jak Eskimosi mają cały wachlarz słów określających śnieg – tak my możemy bardzo precyzyjnie określić ludzi wchodzących w skład naszych rodzin. Sęk w tym, że to słownictwo powoli zanika i juz dziś niewiele osób potrafi powiedzieć, kim jest „świekr” czy „stryjek”. A szkoda. Profesor Segritta nauczy Was teraz, jak przyszpanować Anglikowi fajnymi słowami :)
Zaczynamy od góry. Wiadomo, że mamy mamę i tatę oraz dziadków a potem pradziadków. Nie zawsze jednak wiemy, jak nazwać rodzeństwo naszych rodziców oraz dzieci tego rodzeństwa. Potocznie mówi sie na nich odpowiednio „ciocia i wujek” oraz „kuzyni”. A oto, jak faktycznie powinniśmy nazywać rodzinę naszej mamy:
…oraz taty…
Jak widzicie, żona brata mamy to nie ciocia, ale WUJENKA. Brat ojca to nie wujek, ale STRYJ. A jego żona – STRYJENKA. Dzieci rodzeństwa naszych rodziców to nasi bracia i siostry cioteczne, wujeczne lub stryjeczne – a nie, jak sie zwykło ostatnio mówić, „kuzynostwo”. Mąż ciotki jest obecnie WUJEM, ale kiedyś mówiło się na niego wdzięcznie „POCIOT”. :)
Idziemy niżej. Nasze rodzeństwo czyli bracia i siostry.
Czas na dzieci. Tu też nie mamy większych problemów z nazewnictwem.
A teraz najtrudniejsza część. Rodzina męża lub żony.
Tak tak. Rodzice męża to ŚWIEKR i ŚWIEKRA, a nie teść i teściowa. Warto jeszcze wspomnieć, że w niektórych regionach Polski jest też określenie dla rodziców zięcia lub synowej. Nazywa się ich SWATEM i SWATOWĄ.
To by było na tyle. :)
W pisaniu tego tekstu pomocna była wikipedia.
„dziś niewiele osób potrawi powiedzieć”
O bogowie, o bogowie moi, trucizny! ;-)
Moja mama mówiła do siostry swojego taty – wujenko a do brata taty – stryju, a oprócz tego do swojej matki chrzestnej nie ciociu jak to zazwyczaj bywa a po prostu – chrzestno. Uważam, że to było piękne wyróżnienie na co dzień. Ech piękne wspomnienia, pisałam o tym na stroinie: igorek-vigorek.blog.onet.pl/O-mojej-Babci-wspomnienie,2,ID285971986,DA2008-01-21,n
zapraszam serdecznie
Moja mama mówiła do siostry swojego taty – wujenko a do brata taty – stryju, a oprócz tego do swojej matki chrzestnej nie ciociu jak to zazwyczaj bywa a po prostu – chrzestno. Uważam, że to było piękne wyróżnienie na co dzień. Ech piękne wspomnienia, pisałam o tym na stroinie: igorek-vigorek.blog.onet.pl/O-mojej-Babci-wspomnienie,2,ID285971986,DA2008-01-21,n
zapraszam serdecznie
sssssss chciałam wrócić do do strony bloga i niechcący wysłałam ponownie ten sam komentarz, bez urazy, rąsia ;)
j0nas, bywa, dzięki.
ineka, rąsia. ;)
Bogactwo słownictwa w dane dziedzinie w danym języku świadczy o tym jak ważna jest ta dziedzina w danym społeczeństwie.
To, że współcześnie wiedza o tym bogactwie u nas zanikła, też o czymś świadczy ;)
„Eskimosi mają cały wachlarz słów określających śnieg” zastanawiające skąd masz te wyssane z palca dane. Idąc tym tokiem myślenia my też mamy cały wachlarz słów no bo popatrz:
śnieg
żółty śnieg
gruby śnieg
topniejący śnieg
grad
płatki śniegu
itp itd
Tak naprawde jest to tylko bujda w którą ludzie wierzą.
sletvana,
te wyssane z palca informacje zdobyłam w Instytucie Kultury Polskiej od dr. Grzegorza Godlewskiego, który wykładał antropologię słowa. Studiowałam tam parę lat temu, więc głowy nie dam, ile dokładnie było tych słów (stąd ta ucieczka – „wachlarz” ;)) ale jest ich sporo.
A teraz pomachaj nam na do widzenia i idź się umyj pachy.
Najwazniejsze i najczesciej uzywane okreslenia sniegu w zachodnim inuitik:
„aniu, apijaq, aput, isiriartaq, katakartanaq, kavisilaq, kinirtaq, mannguq, masak, matsaaq, natiruvaaq, pukak, qannialaaq, qannik, qiasuqaq, qiqumaaq”
Nawiasem mowiac, oszalala politpoprawnosc w Ameryce uwaza slowo „Eskimo” za obelge, totalnie lewakom odbilo. Niemniej „Inuit” brzmi egzotyczniej i nie naraza mnie na ataki z lewej nogawki.
O, Segritta jest leworęczna
moredinero,
po czym wnosisz?
ww. powinowactwa to ja znam, ale zawsze miałam problem ze zwracaniem się do rodzeństwa dziadków i nazywałam ich ciotecznymi babciami (dziadkami) bądź po prostu ciotkami(wujkami). Ale to dziwne trochę. (Nie)stety problem w zasadzie upadł, bo poumierali…
A ja pomyślałam, że podzielę się tym:
http://www.eioba.pl/a/1vlz/terminologia-pokrewienstwa-i-powinowactwa
Czy byłaby szansa odświeżyć ten tekst (obrazki, jak mniemam)?