Święta trójca ateisty.

Jeż, bór i rzeka Bug to trzy świętości, które ukształtowały polskiego ateistę. Przecie od dziecka słuchał on przypowieści o jeżu, którego w borze nadbużańskim znalazł mały chłopiec.

I oto mężczyzna z synem szli borem. Chłopiec ujrzał jeża małego w listowiu, tuż u brzegu rzeki i rzekł do ojca swego:
– Ojcze, weźmy tego małego jeża pod naszą opiekę. Będę się nim zajmował.
– Dobrze – odparł mężczyzna i tak oto obaj wrócili do domu z nowym zwierzątkiem.
Mały chłopiec opiekował się jeżem, karmił go mięskiem, poił ciepłym mleczkiem i drapał po brzuszku. A jeż wtedy mruczał zadowolony i chował ostre kolce.
Pewnego dnia jednak jeżowi urosły różki a od łapek – skrzydełka i wyleciał przez niedomknięte okno.
I wtedy to mężczyzna oraz jego syn zdali sobie sprawę, że w lesie znaleźli nie jeża – ale jakieś chuj wie co.

Dlatego właśnie polscy ateiści od lat powołują się na trzy swe ateistyczne bóstwa, mówiąc często:

– O Borze!
– Jak Bug da…
– O Jeżu…