Zamknięta Szafa, czyli jak pozbyłam się części ubrań oraz zyskałam nowe

Kilka tygodni temu rzuciłam na fejsie hasło, żeby powymieniać się ciuchami. Wyczyściłam bowiem swoją szafę z tych rzeczy, w których po prostu nie chodzę (wg tego klucza: Kilka ciuchów, których na pewno już nie założysz. Polecam), część była stara, zmechacona lub wyblakła, więc zamierzałam odwieźć je do PCK – ale część to były ubrania, które założyłam może raz czy dwa, które były w doskonałym stanie, w doskonałej jakości i jeszcze do tego dumnie nosiły metki dobrych (i dość drogich) marek.

Tak na przykład było z pięknymi czerwonymi, skórzanymi szpilkami na koturnie, które założyłam raz do zdjęcia, bo zdałam sobie sprawę, że Bug mnie nie stworzył do noszenia szczudeł. Gdybym w nich gdzieś poszła, na bank skręciłabym sobie kostkę. Nie umiem po prostu na czymś tak wysokim chodzić. Tak też było z przepięknym, mięciutkim, zielonym sweterkiem, którego jedyną wadą była… barwa. No w tej akurat zieleni mi nie do twarzy, czego musiałam nie zauważyć w przymierzalni sklepowej, jeśli w ogóle do niej weszłam. Bo mi się czasem zdarza kupować ciuchy bez mierzenia – zwłaszcza, jeśli kolejka jest długa, nie mam czasu a ciuch jakoś tak wyjątkowo mi się podoba na wieszaku. I trochę żal mi było pozbywać się takich markowych, fajnych rzeczy „do PCK”, zwłaszcza, że tyle się kontrowersji wokół tej organizacji nasłuchałam i nie wiem, czy ubrania trafią do biednych – czy do lumpeksów.

Tak więc rzuciłam hasło na fejsa i ciekawa byłam, czy inne baby – znajome oraz znajome znajomych – też mają w szafach fajne ciuchy i też chciałyby przed świętami trochę sobie miejsca w garderobie zrobić. Gdzieś przecież te swetry w renifery spod choinki trzeba będzie pomieścić. I co się okazało? Bab tego typu jest całkiem sporo. :)

Fejsowa grupa Zamknięta Szafa zebrała 40 członkiń, wspólnymi siłami zorganizowałyśmy spotkanie w księgarnio-kawiarni Czułym Barbarzyńcy (dzięki, Dorota! dzięki, Czuły!) oraz wykombinowałyśmy, co zrobić z tymi ciuchami, których nikt nie weźmie na spotkaniu. Luiza wraz z mężem zabrały po prostu worki ubrań do PCK (dzięki, Luiza! dzięki, Przemek!). Co się jednak nachapałyśmy, to nasze :) Na przykład ja przyjechałam z dwoma workami ubrań, a wyjechałam z jednym. Nowym oczywiście. Zakochałam się w płaszczu od Vivienne Westwood, kilku T-shirtach, bransoletce, spodniach, torebce i paru koszulach.

Było nas na spotkaniu kilkanaście (strzelałabym, że 18), co było zrozumiałe. Nie każda z grupy mogła akurat w tym terminie w to miejsce przyjechać. Ale była to liczba w sam raz i na wymianę (przy 40 osobach nie pomieściłybyśmy się z ubraniami ;)) i na ploty. No właśnie, bo w Czułym Barbarzyńcy poza strefą wieszakową miałyśmy też taki kącik kanapiany, przy którym piłyśmy gorącą czekoladę, wcinałyśmy ciastka i gadałyśmy o życiu. No fajnie było po prostu, za co wszystkim dziewczynom baaaaardzo dziękuję <3

A Wam polecam organizowanie takich babskich wymian ciuchowych w gronie przyjaciółek i znajomych, bo to naprawdę doskonała okazja do upolowania czegoś fajnego – i jednocześnie pozbycia się nieużywanych ubrań, butów lub biżuterii. Zamknięta Szafa może się nawet rozrośnie w którymś momencie i zrobimy nowy nabór. Będę o tym informować na moim profilu fejsowym wiosną, kiedy planowane jest kolejne spotkanie. Chcemy jednak zachować zamknięty charakter spotkania, bo dzięki temu nie tylko jest kameralnie i przyjemnie towarzysko – ale też jakość ubrań jest dużo lepsza niż na tych publicznych swapach. A przecież nie chodzi o to, żeby się wymieniać starymi lub zniszczonymi ubraniami, tylko takimi zajebistymi :)

PS. Trochę sław u nas gościło. Ciekawe, ile słynnych blogerek rozpoznacie na zdjęciach ;)

IMG_6530web

IMG_6531web

IMG_6534web

IMG_6535web

IMG_6538web

IMG_6542web

IMG_6545web

IMG_6547web

IMG_6550web

IMG_6553web

IMG_6556web

IMG_6559web

IMG_6576web