Pamiętacie, jak rok temu razem z Ministerstwem Środowiska zrobiliśmy kampanię EkoSzyk? Na jeden dzień zostałam modelką i przebierałam się w ekologiczne ciuchy. W tym roku znowu się odezwali i zaprosili na SWAP, czyli imprezę, na której można wymienić się niepotrzebnymi ciuchami. Zrobiłam więc przegląd szafy i pozbyłam się trzech wielkich toreb ubrań, które szybko znalazły nowych właścicieli. W ramach tegorocznego EkoSzyku Ministerstwo postanowiło też zebrać jak najwięcej różnych trików i zwyczajów, które wpisują się w ideę „bycia eko”. I wcale nie chodzi o przywiązywanie się do drzew, protestowanie i oblewanie futer farbą. Chodzi o te małe rzeczy, które mamy w nawykach obok mycia zębów, a które wspólnie tworzą coś wielkiego. Możecie podzielić się swoimi trikami w konkursie, w którym raz na tydzień wygrać można hybrydowy rower.
Ja chciałabym dziś skupić się na ubraniach, bo okazuje się, że mamy w domu bardzo długą tradycję recyklingu ciuchów. Oto cztery pomysły na niewyrzucanie rzeczy, w których już nie chodzisz. :)
1. Koleżeński SWAP.
Poza różnymi zorganizowanymi imprezami, na które możesz przynieść swoje ciuchy i wymienić się z obcymi babami, możesz też raz na jakiś czas umawiać się na podobną wymianę wśród znajomych. Mam to szczęście, że jedna z moich przyjaciółek ma ten sam numer nogi co ja. Czasem więc, gdy jakaś para butów jednak mi nie pasuje, założę ją dwa razy i uznam, że to nie dla mnie – oddaję ją mojej przyjaciółce. Z kolei przyjaciółka mojej mamy często robiła przegląd swojej szafy i zanim oddała rzeczy na PCK, pozwalała mi je przejrzeć. Mam po niej kilka bardzo fajnych marynarek i spódnic.
Mam tylko jedną uwagę do osób, które biorą udział w SWAPach. Nie przynoście tam zniszczonych ubrań ani, na litość Buzka, majtek! To trochę słabe jest.
2. SWAP międzypokoleniowy.
Pamiętam, że jako dorastająca panna, raz na jakiś czas przeglądałam pudła z ubraniami po mojej mamie. To jej chomikowanie okazało się dla mnie fantastycznym sposobem na skompletowanie własnej szafy, bo przeróżne sukienki, płaszcze i buty, które były modne w czasach jej młodości – okazały się absolutnym modowym hitem w czasach mojej młodości. Rozumiem, że nie każdy ma w domu tyle miejsca, by trzymać ciuchy w pudłach dla przyszłych pokoleń, ale myślę, że niektóre rzeczy na to zasługują i warto przeznaczyć na nie choć jedno małe pudełko. Wasza córka będzie potem wdzięczna, gwarantuję!
3. Nożyczki, szewc i krawcowa.
Jest jeszcze jeden sposób na podarowanie ciuchowi drugiego życia. Można go odnowić lub przerobić. Miałam kiedyś po mamie fantastyczne buty, które wyglądały już niestety bardzo staro, miały popękaną podeszwę i złamany obcas. Zaniosłam je do szewca i okazało się, że można je było świetnie odnowić. Chodziłam w nich jeszcze trzy lata. Podobny los spotkał kilka starych sukienek z falbankami lub wszytymi w ramiona poduszkami. Wystarczyła wizyta u krawcowej, która zmodernizowała taką sukienkę i można ją było z powodzeniem założyć na współczesną imprezę. Nie muszę też chyba wspominać, że niektóre za małe w ściągaczach T-shirty można przerobić własnoręcznie za pomocą nożyczek, o tak.
4. A gdy z ciucha już zupełnie nic nie będzie…
Wciąż nie trzeba go wyrzucać. Bluzce można wyciąć rękawy i ściągacze oraz zrobić z niej szmatę. Mamy w domu taką szufladę z bluzkowymi szmatkami i szmatami. Możesz też ze skrawków starych spódnic i sukienek zrobić niepowtarzalny patchwork na koc lub obicie kanapy. Np. takiej jak ta.
Przegapiłam jakiś sposób na wykorzystanie niepotrzebnych ubrań? Chętnie poznam Wasze sposoby! :)