Z kamerą wśród Węgrów
Niewielu podróżników miało szczęście trafić na kulturę nieznaną, zapomnianą przez świat i internety.
Przemyślenia Segritty z dala od Żoliborza.
Niewielu podróżników miało szczęście trafić na kulturę nieznaną, zapomnianą przez świat i internety.
Wprowadzę Was w temat bardzo szybko. Trzech blogerów, jedno auto i gps. I to dopiero początek.
Dziś będzie wpis hejterski, bo dobry hejt nie jest zły. Zainspirował mnie do niego przedostatni odcinek South Parku, (SPOILER ALERT!) w którym chłopcy jadą na wycieczkę z atrakcjami w postaci zjazdów na linie.
Dom idealny to taki, w którym wieczorem idziesz spać w centrum miasta a rano się budzisz, bo mężczyzna otwiera Ci drzwi na balkon. Taki balkon: …czyli ostatnia część podróży po słonecznej Italii. Dziś odwiedzamy Sycylię i Wenecję. Tu macie część 1, część 2 i część 3.
Mam ochotę Was powkurzać przy tych mrozach za oknem.
Może to nie tak znowu daleka podróż, żeby ją podrurzą nazywać, ale jednak 5 godzin w aucie robi swoje i pozwala się oderwać od warszawskiej codzienności.
Pierwszą część opisu włoskiej podróży możecie znaleźć tu. Pełna mapka podróży jest tu. Zgodnie z życzeniami, będzie teraz więcej zdjęć :) Zróbcie sobie kawkę, usiądźcie wygodnie. Zaczynamy jeszcze nad jeziorem Como – kończymy w Rzymie.
Do Mścisława dzwoni ktoś z krakowskiego US. – Dzień dobry, pan Mścisław? – Tak. – A tak dzwonię, bo ta paskuda wojewoda warszawski jakiś mandat ma dla pana. Taki żarcik, ale znaczący.
WSTĘP Poznałam w Paryżu mężczyznę, który podróżuje w klapkach. Te klapki to właściwie metafora całego stylu podróżowania, kiedy w drogę zabierasz… to, co masz na sobie w momencie podjęcia decyzji.
Wiem, wiem, nie piszę, nie dzwonię… Ale mam świetną wymówkę! Otóż 21 maja wyjechałam z Londynu. Wzięłyśmy z Teklą parę kostiumów bikini, kapelusze, samochód bez dachu i ruszyłyśmy przez kanał do Francji. I tak w tym tygodniu zaliczyłyśmy Francję, Szwajcarię i Włochy.