Wyłącz to!
Dzwonię do mojej dentystki a tam, zamiast normalnego sygnału oczekiwania, leci Waka Waka Shakiry.
czyli teksty, z którymi najprawdopodobniej się nie zgodzisz.
Dzwonię do mojej dentystki a tam, zamiast normalnego sygnału oczekiwania, leci Waka Waka Shakiry.
Matka Rodzicielka została wezwana przez Urząd Skarbowy. Chodzi o to, że oni nie wierzą w to, że MR wpłaca miesięcznie 50 zł na schronisko dla psów i absolutnie nie jest dla nich dowodem poświadczenie od tego schroniska.
Jestem wielką fanką piłki nożnej, bo fajnie czyści miasto z kibiców. Podczas meczów siadają sobie panowie z brzuszkiem piwnym przed telewizorem i niepodrywają Segritty przy barze. To bardzo fajne jest.
Ćwiczę pudelkowe tytuły. Ale spokojnie. Będzie na temat. Kwitnie bez, kwitną kasztany, to musi oznaczać, że są matury. Zwłaszcza, że Matka Rodzicielka wciąż przeżywa maturalny stres, mimo że już odpoczywa na emeryturze. Nauczyciele tak już mają.
To na początku było nawet fajne. Wygodne, kwadratowe obrazki, kadry z życia milionów ludzi, ładnie wykombinowane stylizacje, których może używać każdy – bez znajomości photoshopa i choć podstawowego wyczucia. Bo po co, skoro instagram daje wszystko za jednym kliknięciem.
Dziś będzie wpis hejterski, bo dobry hejt nie jest zły. Zainspirował mnie do niego przedostatni odcinek South Parku, (SPOILER ALERT!) w którym chłopcy jadą na wycieczkę z atrakcjami w postaci zjazdów na linie.
O CO CHODZI? Michał Rusinek, sekretarz Wisławy Szymborskiej, opublikował w czwartek następujący status na fejsbuku: przestaję odpowiadać na listy, które rozpoczynają się od „witam” Na reakcję Internetu nie trzeba było długo czekać. I reakcja ta była głównie negatywna.
Od jakiegoś czasu po sieci krąży następujący coelhizm. A ludzie lajkują, szerują, ogólnie zachwyceni są głęboką mądrością autora nieznanego, pewnie starego Indianina jakiegoś, który słyszał kolory wiatru i bzykał Pocahontas.
Matka Rodzicielka właśnie opowiedziała mi, jak to zdemaskowała trolla na swojej ulubionej grupie fejsbukowej. Napisała, żeby go nie karmić, bo to ewidentny troll. Ludzie przyklasnęli i MR została bohaterką.
Ta wiadomość zdominowała dziś fejsbuka. Okazuje się, że ktoś napisał książkę o matce małej Madzi czyli o Katarzynie Waśniewskiej z Sosnowca. Pisałam o sprawie tu, więc nie będę się powtarzać. Zresztą na pewno sprawę znacie i macie o niej wyrobioną opinię.